Spowiedź święta

Literatura - artykuły

Home | Z Katechizmu | Stałe Konfesjonały | Literatura | Porady | Inne

Po co spowiedz?- cz. 2


11. Witam serdecznie! Ostatnio rozmawiałam ze znajomymi na temat spowiedzi. Twierdzą oni że przed Bogiem można wyznawać grzechy bez pośredników w osobie księży i dlatego nie spowiadają się. Jak można wytłumaczyć komuś że to nie to samo i powinno się korzystać z sakramentu pojednania? Kasia D

Kłopoty ze spowiedzią, z uczestniczeniem w niedzielnej Eucharystii, ze ślubem kościelnym i z pozostałymi sakramentami, najczęściej biorą się z braku wiary w Kościół. Dopóki nie uwierzy się w Kościół, to znaczy w to, że Kościół jest dzisiejszym sposobem przebywania Chrystusa pośród nas, dotąd sakramenty będą się nam jawić jedynie jako tzw. obowiązki religijne, katolickie, które musimy wykonywać albo ze strachu przed karą Bożą, albo po to by sobie zjednać Bożą życzliwość. Nie sądzę jednak, by to można było wytłumaczyć, czyli samym mówieniem kogoś przekonać do uczestniczenia w życiu Kościoła. Do Kościoła człowiek przekonuje się, gdy znajdzie się w Kościele, np. w jakiejś wspólnocie kościelnej (duszpasterstwo akademickie, oaza, neokatechumenat, charyzmatycy itp.). Wiele w tej dziedzinie mamy do odrobienia. Pozdrawiam. Wacław Oszajca SJ

*    *    *

12. Co znaczą i czego dotyczą słowa Pana Jezusa: "Wszystko co zwiążecie na ziemi będzie związane w niebie, co rozwiążecie na ziemi będzie rozwiązane w niebie"? Kogo i do czego upoważniają te słowa w dzisiejszych czasach? Szczęść Boże.

Mt 18, 18 odnosi się do władzy odpuszczania grzechów, jaką posiada Kościół. Kontekst (Mt 18, 15nn), który mówi o tym, jak ma reagować wspólnota na publicznego, niepoprawnego grzesznika, wskazuje, że "związywać" oznacza wyłączanie z działalności wspólnoty, a "rozwiązywać" oznacza zdjęcie ekskomuniki, tj. dopuszczenie do życia społecznego w gminie religijnej. Trzeba tu zauważyć, że "związywanie" nie ma na celu ostatecznego potępienia, ale, po pierwsze, wyrazistość wspólnoty wiernych, a po drugie, zbawienie wykluczonego. Tak bowiem nalezy interpretować tajemnicze dość zdanie św. Pawła: "ja zaś, nieobecny wprawdzie ciałem, ale obecny duchem, juz potępiłem, tak jakbym był wśród was, sprawcę owego przestepstwa [chodzi o niepoprawnego grzesznika]. Przeto wy, zebrawszy się razem w imię Pana naszego Jezusa, w łączności z duchem moim i z mocą Pana naszego Jezusa, wydajcie takiego szatanowi na zatracenie ciała, lecz ku ratunkowi jego ducha w dzień Pana Jezusa" (1 Kor 5,3-5). Zatracenie ciała oznacza oczyszczenie z grzechu. Ostateczny cel to ratunek ducha, czyli po prostu ratunek człowieka.
W dzisiejszych czasach słowa te odnoszą się oczywiście - choć nie tylko - do władzy sakramentalnego odpuszczania grzechów, jaką mają kapłani. Generalnie trzeba powiedzieć, że słowa Jezusa dają wspólnocie Kościoła władzę wykluczenia każdego, kto nie chce się nawracać ze swoich ciężkich grzechów. Kościół też ma władzę przyjęcia do wspólnoty każdego, kto z sercem skruszonym o to prosi. Konkretne formy tej władzy Kościoła mogą się jednak zmieniać na przestrzeni wieków.
Dariusz Kowalczyk, jezuita.

*    *    *

13. Mimo wszystko relacja między Bogiem, kapłanem i człowiekiem w sakramencie pojednania jest dość zagadkowa. Można by powiedzieć, że Chrystus przekazał bezwarunkowo prawo apostołom do odpuszczania grzechów. Nie powiedział przecież do apostołów: jeśli uznacie, że należy komuś odpuścić grzechy, to Ja je odpuszczę. Ale z drugiej strony istnieje relacja tego rodzaju, że oto Bóg jest związany pewnymi czynnościami, które zależą wyłącznie od człowieka (np. odpuszczenie grzechów, darowanie kar). Czy to możliwe?
Krzysztof

Sakramenty, w tym spowiedz, nie sa po to, aby ograniczac zbawcze dzialanie wzgledem czlowieka, ale po to, aby je ukonkretniac zgodnie z natura czlowieka, ktory potrzebuje znakow, a takze potrzebuje drugiego czlowieka oraz autorytetu wspolnoty. Potrzebuje tego, co zmyslami doswiadczalne, a takze potrzebuje innych, aby sie nie oklamywac w sojej subiektywnosci. Prosze zauwazyc, ze przez cale wieki czlowiek zmagal i zmaga sie z poczuciem winy... W tym zmaganiu sie indywidualne doswiadczenie nie wystarcza... Poza tym prosze zauwazyc, ze Bog wiaze sie nie z samowola czlowieka, ale z okreslona struktura sakramentalna. Przeciez kaplan w konfesjonale nie dziala wedlug swego "widzimisie", ale w imieniu Kosciola okreslajacego - wedlug Pisma i Tradycji - zasady tego dzialania. W kazdym razie niemozliwa jest sytuacja, ze oto Bog to by i nawet przebaczyl grzesznikowi, ale kaplan w konfesjonale nie udziela rozgrzeszenia, i w zwiazku z tym czlowiek idzie do piekla, bo Bog mowi: Trudno, zwiazalem sie... i nic nie moge zrobic... Pozdrawiam. Dariusz K. SI.

*    *    *

014. Nie bardzo rozumiem odpowiedzi na poprzednie pytanie (zwłaszcza jej końcową część). Kapłan nie działa oczywiście w swoim imieniu, ale jednak używa własnej wiedzy i własnych doświadczeń przy ocenie okoliczności mających wpływ na udzielenie rozgrzeszenia i na zadaną pokutę. Może się również zdarzyć, że różni kapłani dokonają odmiennej oceny tego samego grzechu ujawnionego przez tego samego penitenta oraz jego - nie zmienionej - postawy względem tego grzechu. W konsekwencji może to doprowadzić do sytuacji, że jeden spowiednik np. udzieli rozgrzeszenia, a drugi nie. Poza tym, jak pogodzić wypowiedź o. Dariusza, wg której Bóg nie jest związany swoimi sakramentami do wypowiedzi, że jednak Bóg wiąże się ze strukturą sakramentalną? Czy wobec tego można prosić o. Dariusza o uzupełnienie swojej odpowiedzi ? Serdecznie pozdrawiam
Jacek

Dzialanie w czyims imieniu wymaga korzystania z wladz rozumu, bo w przeciwnym razie w zadnym imieniu (nawet wlasnym) dzialac sie nie da. Nie widze tu zadnej sprzecznosci, i nie bardzo rozumiem, jak mam tlumaczyc rzecz tak oczywista. Oczywiscie, kaplan moze z roznych powodow zle reprezentowac Chrystusa i Kosciol. Ale w takich przypadkach mozna sie odwolac do innego kaplana, a w razie koniecznosci do biskupa. Co do zwiazania lub niezwiazania Boga sakramentami, to powiedzialbym tak: Bog chce sakramentow i jest im wierny, to znaczy tak jak obiecal udziela w sakramentach swojej laski, i w tym sensie wiaze sie sakramentami; z drugiej jednak strony to zwiazanie nie oznacza, ze Bog moze dzialac tylko i wylacznie poprzez sakramenty; moze On udzielac swej zbawczej laski na przerozne sposoby i w tym sensie nie jest zwiazany sakramentami. Zwiazanie sie Boga sakramentami trzeba rozumiec pozytywnie jako wiernosc Boga w sakramentach. Ta wiernosc nie przekresla jednak dzialania pozasakramentalnego. Pozdrawiam. Dariusz K. SI.

*    *    *

015. Do 14. Ojcze Dariuszu! W kazdym razie mozliwa jest sytuacja, ze oto Bog przebaczyl grzesznikowi, ale kaplan w konfesjonale nie udziela rozgrzeszenia, i w zwiazku z tym czlowiek odchodzi od konfesjonalu i od Boga :(. Serdecznie pozdrawiam. Beata.

Bog zawsze jest gotowy do przebaczenia. Przebaczyl nam wszystkim na Krzyzu. Problem w tym, ze czlowiek nie zawsze chce naprawde to przebaczenie przyjac. I wtedy rozgrzeszenie jest niemozliwe. Na przyklad jak ktos mowi, ze kradl, nastepnie prosi o rozgrzeszenia, ale utrzymuje, ze - poki co - to nadal bedzie kradl... Pozdrawiam. Dariusz K. SI.

*    *    *

016. Witam! Czytam ojcze Twoje odpowiedzi na pytania ludzi. Zastanowiła mnie jedna Twoja odpowiedz na temat popelnionego grzechu, spowiedzi i tego co po nim pozostało w umysle tego człowieka. Sam kiedyś bedąc praktykujacym katolikiem udałem się do spowiedzi. Ksiądz, który wykonywał ten jak to nazywam sakrament całą sprawę potraktował dwoma minutami. Odszedłem z niesmakiem, żalem i postanowieniem że wiećej do spowiedzi nie pojde. Minąl jakis czas gposzedłem kolejny raz sytuacja się powtórzyła zrozumiałem że forma spowiedzi nie jest tym czego się spodziewam. Teraz od kilku lat jestem buddystą zen, żyje w zgodzie z przykazaniami zarówno buddyjskimi jak i tymi z dekalogu nie tworze sytuacji ktore nazywane są przez ksiezy grzechem i zwyczjnie zyje. Pamietam caly czas o prostych rzeczach jak jest zima to jest zimno, ryby pływaja wodzie. Zastanawia mnie fakt że katolicyzm wymaga spowiedzi, ale nie wymaga od spowiadających. Me słowa nie są krytyką tlko próbą przybliżenia problemów z jakimi częst boryka sie osoba spowiadająca i z czym pozostaje. Czasami myśle że kościół zatracił swoje spojrzenie zagonił sie w sprawach ktorymi nie powinien sie zajmowac, zgubil tolerancje itd. Ojcze czy nauczanie 6 latkow formulek na religii to to czego oczekuje Chrystus, czy agitacje polityczne, czy nauki przedmałżenskie pokazujace seks w taki sposób jak ja akurat miałem przyjemność usłyszeć to jest to. Gdzie w takim razie są wierni ze swymi często życiowymi problemami. Pozdrawiam gorąco Rafał

Witaj Rafał! Dzięki za list i za krytyczny głos. Rzeczywiście, można czuć się nieswojo, gdy przychodzi się ze swoimi grzechami, oczekuje się pocieszenia i wsparcia, dobrej rady, a tu 2 minuty i...pukanie w konfesjonał. Ale łaska Chrystusa, płynąca ze spowiedzi, przekracza te dwie minuty. Ta spowiedź na pewno jakoś pozostaje w człowieku, nawet jeśli zewnętrzne znaki są nie za dobre i na działanie łaski Bożej nie wskazują. Spowiedzi wymaga się tak od świeckich osób, jak i od księży czy zakonników. Ja też się spowiadam, bo jestem paskudnym grzesznikiem, któremu jednak Jezus przebacza i On jest wobec mnie bardzo cierpliwy. A katechizacja w szkołach czy na różnych kursach - pewno masz wiele racji, ale wierzę, że przekaz wiary i zasad moralnych będzie stawał się coraz lepszy i coraz bardziej przejrzysty. Przyczyna tego jest choćby i taka, gdy chodzi o Kościół: czasy dla katechetów i księży, są coraz bardziej wymagające i od nas wymagać się będzie nie tylko jeszcze bardziej jasnego świadectwa, ale i jaśniejszego przekazu wiary. Pozdrawiam. Norbert Frejek SJ

* * *

017. Czy wzudzając w swym sercu żal doskonały (mimo możliwości sakramentalnej spowiedzi) otrzymuję odpuszczenie wszystkich popełnionych grzechów?

Witaj! Kodeks Prawa Kanonicznego w kan. 960 - mówi :"Indywidualna i integralna spowiedź oraz rozgrzeszenie stanowią jedyny zwyczajny sposób, przez który wierny, swiadomy grzechu ciężkiego, dostępuje pojednania z Bogiem i Kościołem. Jedynie niemożliwość fizyczna lub moralna zwalnia od takiej spowiedzi. W takim wypadku pojednanie może się dokonać również innymi sposobami. Pozdrawiam Adam Pietrzak

* * *

018. Wzbudzając żal doskonały - otrzymuję odpuszczenie grzechów; mam się z nich potem także spowiadać i powiedzieć o tym kapłanowi? To trochę tak, jak gdybym nie wierzyła w Miłosierdzie Pana Boga.

Katechizm mowi (nr 1452): zal doskonaly [...] przynosi przebaczenie grzechow smiertelnych, jesli zawiera mocne postanowienie przystapienia do spowiedzi sakramentalnej, gdy tylko to bedzie mozliwe. Wieslaw Faron SI

* * *

019. Mam dość duży problem. Ostatnio wpadły mi w ręce postanowienia IV Soboru Laterańskiego (wiem że one nadal obowiązują) i dowiedziałem się że zostałem wyklęty. Wiem, że te wyklęcia obowiązują, chociaż teraz w dokumentach Kościoła używa się zastępczo zamiast słowa "wyklęty" nieco łagodniejszych i mniej jednoznacznych słów. Chodzi o to że ostatnia moja spowiedź była w 1994r, a zgodnie z tym co tam wyczytałem każdy katolik który co najmniej raz na rok się nie spowiada zostaje wyklęty. Szukałem w internecie odpowiedzi na kilka pytań ale niestety nie potrafiłem znaleźć dlatego tutaj napisałem. Chciałbym znaleźć odpowiedź na następujące pytania: Czy to ze jestem wyklęty oznacza ze już nie jestem katolikiem ? Jeśli już nim nie jestem, to kim jestem skoro dalej wierze w Boga ? Czy będąc wyklętym mogę w przyszłości brać ślub kościelny ? Czy to wyklęcie można jakoś cofnąć, jeżeli ja nie uważam tego za grzech i nie żałuje tego ? Muszę jeszcze nadmienić ze jestem głęboko wierzący i każdego dnia modlę się. Nie twierdzę, że jestem w ogóle bez grzechu, ale nie odczuwam potrzeby żeby iść do spowiedzi.

Formula "niech bedzie wyklety" jest raczej formula dyscyplinujaca, a nie sprawcza (nie sprawia automatycznego potepienia na wieki). Nadal jest Pan katolikiem (w sensie: nominalnym czlonkiem Kosciola katolickiego), ale bardzo kiepskim. Wzywam wiec do nawrocenia. Zblizajacy sie Wielki Post jest dobra okazja. Z drugiej strony musze podkreslic, ze w sensie egzystencjalnym, nie wiem, kim Pan jest. Sama wiara w istnienie Boga swiadczy o tym, ze nie jest Pan ateista. I tyle. Ale nie wystarczy wierzyc, ze Bog jest. Trzeba jeszcze wyciagac z tego jakies praktyczne wnioski. Co do mozliwosci slubu i cofniecia owego "wyklecia", to sposob jest prosty (na tym polega m.in. geniusz katolicyzmu), a mianowicie porzadna, wczesniej przygotowana spowiedz, ktora pozwoli Panu stac sie realnym, a nie tylko nominalnym czlonkiem Kosciola. Z modlitwa. Dariusz Kowalczyk SI.

* * *

020. Bardzo trudno jest mi sie wybrac do spowiedzi poprostu boje się jej ja nie lubie mówić o tym co zrobiłam czemu to zrobiłam jak to zrobiłam , ale czy to jest normalne że osobie korej nie znam mówie wszystkie grzechy poco ktos ma znac może grzechy

Nieznajomy ksiadz Cie nie zna, a Twoje grzechy szybko zapomni. Sprobuj zobaczyc w ksiedzu znak obecnosci samego Boga, a takze znak wspolnoty Kosciola, ktora oslabiaja nasze grzechy. Czlowiek potrzebujacy pomocy psychologa lub psychiatry opowiada o zakamarkach swego zycia i najlepiej jest, jak nie zna osobiscie lekarza. By spowiedz byla owocnym zajrzeniem w siebie w obecnosci Boga i Kosciola, wcale nie trzeba znac kaplana. Ale jest on potrzebny, bo czlowiek sam przed soba latwo sie oszukuje i udaje Greka. Z modlitwa. Dariusz Kowalczyk SI.


Home | Z Katechizmu | Stałe Konfesjonały | Literatura | Porady | Inne