Spowiedź święta

Literatura - artykuły

Home | Z Katechizmu | Stałe Konfesjonały | Literatura | Porady | Inne

Po co spowiedź? - cz. 1



01. Po co spowiedz? Kazdy ma swoj rozum, do niego nalezy wybor i stan jego sumienia - a moze jestesmy niewolnikami przykazow i nakazow narzuconych nam przez ludzi a nie BOGA? Ja czuje sie wolna, to nie znaczy ze szczesliwa w 100% i moge wszystko co mi sie podoba, ale dotarly do mnie pewne prawdy - o których np. kosciol glosi a potem zaprzecza - wybor nalezy do tych co wiedza w c o wierza! A moze chcemy byc "maluchami "prowadzonymi za raczke?

Przecież nikt nie musi wierzyć w Boga, nie musi być katolikiem. Jeżeli dotarły do Pani "pewne prawdy, które np. kościół głosi a potem zaprzecza" a Pani w nie nie wierzy, to nie rozumiem, w czym problem? Może Pani sobie nadal robić co Pani się podoba. Rzeczywiście, wybór należy do tych, którzy wiedzą w co wierzą. Zastanawiam się jednak, czy na pewno Pani wie, w co Pani nie wierzy. Prawdziwa wolność wcale nie polega na robieniu tego "co mi się podoba", lecz na możliwości kierowania swoim życiem w taki sposób by zbliżać się do celu. A zapewniam Panią, że na ogół "robienie tego na co ma się ochotę" oddala nas od tego celu. Co więcej często nie przynosi ani szczęścia ani nie daje poczucia "pokoju". I często okazuje się, że jesteśmy "maluchami" prowadzonymi przez nasze zachcianki. Pozdrawiam, Joanna

*    *    *

02. Witam wszystkich!! Przez ostatnie dwa lata trochę jeździłem po Europie. Dużo czasu spędziłem we Francji. Są tam piękne kościoły, ale bardzo zaniedbane. Jeden ksiądz przypada na 25 wiosek(przynajmniej tam gdzie byłem). Zaciekawiło mnie jednak co innego. Nie ma tam spowiedzi świetej. Jest jak mi wytłumaczono jest spowiedź wspólna. Kiedy wspomniałem o konfesjonałach, znajomi Francuzi zaczęli się śmiać, twierdząc, że to przeżytek i tego u nich nie ma ..dziesiąt lat. Czy to oznacza podział na rózne grupy katolików? Ja mam się spowiadać, bo jestem gorszy - lepszy Francuz nie, bo jest bardziej cywilizowany. Trochę o tym dyskutowałem i jeden Pan powiedział mi: "Kościół wprowadził spowiedź za czasów pańszczyzny, aby Dziedzic wiedział wszystko o bogobojnych chłopach". Chciałem też powiedzieć, że ja przystępuje do spowiedzi, choć teraz rzadziej, zwłaszcza kiedy widzę w tym pewną rutynę, a na koniec trzy pukniecia, Ale moje pytanie jest trochę inne. Dlaczego Kościół akceptuje, różne podejścia do spowiedzi świętej?

Witam! Tylko bez kompleksów wobec Kościoła we Francji! Śmiech - o którym wspominasz - z tradycyjnej spowiedzi usznej wygląda trochę głupkowato w zderzeniu z takimi chociażby faktami, że kościoły są zaniedbane, a jeden ksiądz przypada na 25 wiosek... To mało budujący obraz i raczej nie świadczy o tym, że Francuz jest bardziej cywilizowany. Brak powołań kapłańskich i zaniedbane kościoły świadczą raczej o czymś innym.

A teraz mniej felietonistycznie, a bardziej teologicznie. Jest absolutną bzdurą teza, iż Kościół wprowadził spowiedź za czasów pańszczyzny. Nie ma tutaj miejsca na cały wykład, ale wystarczy powiedzieć, że sakrament pokuty był zawsze obecny w Kościele. To prawda, że przybierał różne formy (np. tzw. pokuta publiczna w Kościele pierwotnym), ale jego istotne elementy zawsze były obecne. Spowiedź, jaką znamy dzisiaj, czyli spowiedź uszna zaczęła rozpowszechniać się w Europie w VI wieku, a to za sprawą mnichów irlandzkich (a nie żadnych dziedziców i plebanów).

Dzisiaj istnieją w Kościele trzy formy spowiedzi sakramentalnej. Pierwsza i druga polegają na idywidualnym wyznaniu grzechów przed kapłanem, tyle że w druga forma przewiduje najpierw wspólnotową liturgię pokutną. Istnieje też trzecia forma: spowiedź ogólna i rozgrzeszenie ogólne. Forma ta może być jednak używana pod pewnymi warunkami: w niebezpieczeństwie śmierci albo w przypadku, gdy brak kapłanów, a chętnych do spowiedzi są tysiące (takie sytuacje zdarzają się przede wszystkim na misjach). Tyle że ktoś, kto otrzyma takie ogólne rozgrzeszenia, jest zobowiązany - przy najbliższej nadarzającej się okazji - do wyznania swych grzechów ciężkich, jeśli takie popełnił, podczas spowiedzi indywidualnej. Prawdopodobnie duszpasterzujący w 25 wioskach ksiądz znajduje się czasem w takich sytuacjach, które usprawiedliwiają zastosowanie trzeciej formy sakramentu pokuty. Często jednak bywa, niestety, tak że sami księża nadużywają ogólnego rozgrzeszenia. Dlaczego tak robią? Ano dlatego, że są leniwi i nie chce im się wysłuchiwać bolączek ludzi. Doświadczenie pokazuje, że wszędzie tam, gdzie ksiądz siada do konfesjonału z wolą wysłuchiwania wiernych, tam chętnych do spowiedzi usznej nie brak (są takie kościoły np. w zlaicyzowanym Paryżu). Okazuje się wówczas, że konfesjonał nie jest przeżytkiem, ale czymś oczekiwanym - o ile oczywiście siedzi w nim świadomy swego powołania, ofiarny kapłan. Podsumowując, Kościół akceptuje tzw. spowiedź ogólną z ogólnym rozgrzeszeniem, ale pod pewnymi warunkami, dla dobra wiernych. Źle się dzieje, kiedy możliwość ta jest nadużywana przez gnuśnych kapłanów. Zachęcam do lektury najnowszego Katechizmu Kościoła Katolickiego. O spowiedzi znajdziesz tam m.in. pod numerami 1440-1467. O różnych formach spowiedzi patrz: nr 1480-1484. Katechizm to naprawdę pasjonująca lektura. W Wielkim Poście naprawde warto do katechizmu zaglądać. Z Bogiem. Dariusz Kowalczyk, jezuita.

*    *    *

03. Spowiedz uszna jest dla mnie koszmarem. Pomimo, ze mam 40 lat jest to dla mnie wydarzenie tak stresujace, ze chodze do spowiedzi "od wielkiego dzwonu". Zreszta zawsze tak bylo, odkad pamietam balam ise spowiedzi i zawsze wszystkie swieta byly dla mnie najpierw okropienstewem, nie cieszyly mnie - bo trzeba bylo isc do spowiedzi. Wszystko w Kosciele Katolickim akceptuje, ale opowiadanie o swoich grzechach ksiedzu w konfesjonale jest dla mnie nie do przezycia, ponizajace i z niczym okropniejszym nie moge tego porownac. I przeplacam to zawsze bolem zoladka, glowy, gardlo scisniete, czasami mam ochote zniknac, byc niewidzialna w tym czasie i miec to wszystko za soba. I niech mi nikt nie tlumaczy, ze spowiadam sie Bogu,ze on jest milosierdziem, bo Bog i tak mnie zna, wie , ze zaluje za grzechy, staram sie uczciwie je w swoim sumieniu rozeznac, ale opowiadac o tym, czlowiekowi w konfesjonale - to dla mnie powyzej moich sil. Nie kazdy jest takim ekshibicjonista duszy , ze mu to nie przeszkadza. Tam siedzi ksiadz , czlowiek !!!! i niech nikt nie mowi, ze o tym mozna nie myslec. Dlaczego w innych religiach nie musza sie ludzie tak meczyc, wystarczy tam spowiedz powszechna? Mysle, ze spowiedz uszna jest najwieksza dla mnie kara za bycie katolikiem. I jak z tym zyc?

Witaj! Powiedziałaś coś komuś w nadziei że będzie wybaczone, nie zostało. Ktoś nie docenił Twojej szczerości i poświęcenia. Ludzka winą za nie zrozumeinie starasz się obciążyć księdzą - który Ciebie tak naprawdę niewiele zna i Pana Boga - który zna Ciebie od urodzenia i cicho do Ciebie mówi. Mówi, między innymi że kocha pokornych czyli też takich którzy dla Niego, dla Boga zdecydują się na spowiedź przed innym człowiekiem w Jego imię.Przepraszam, że zapytam a byłaś choć raz szczera do Pana Boga i do siebie samej jednocześnie szczera aż do bólu sumienia. Czy sięgnęłaś po dokumenty Kościoła mówiące o spowiedzi świętej. Czy choć raz jeden w swoim życiu nie postawiłaś się w "butach" kapłana - i nie potraktowała różnych zwierzeń osób jako swoistej spowiedzi - ile razy sama "dałaś rozgrzeszenie" czyli tłumaczyłaś innych, a tak naprawdę samą siebie. Czy Ty byłaś do Jezusa/ tym razem obecnego w kapłanie tak szczera jak inni byli do Ciebie?. Czy nie wiesz, że kapłana obowązuje tajemnica i że nie wolno mu zdradzić tajemnicy Twoej osobistej spowiedzi. Im rzadziej korzystasz z tego sakramentu - spowiedzi- tym mniej masz okazji do jego zrozumienia i odebrania łask jakie z niego płyną. Przyznam szczerze, wolę jak kapłan na mnie na krzyczy, zwymyśla - ale powie czym grzeszę i gdzie popełniam błędy w myśleniu o sobie i innych, niż na nic nie zareaguje i "odeśle". Czasami pomimo naszej pokory i świątobliwości - spowiedź uszna jest koszmarem - w moim osobistym poczuciu to znak że jesteśmy pyszni i nie widzimy w drugim człowieku Chrystusa, to znak, że mimo upływu lat nie chcemy poznać sakramentów i tego czym dla nas są. Sakrament spowiedzi nie jest ustanowiony dla kisiędza X, ale dla mnie i dla Ciebie i dla inych. To księża i kapłani z zakonów zostali ustanowieni do wysłuchania, dania porady, czasami zapytania o żal - kiedy go nie czują w naszej wypowiedzi (sama usłyszałam "ale czy naprawdę żałujesz????).

Zadałaś wiele pytań, ale gdzie Twoja pokora, o której mówił tyle Chrystus. Postaw siebie teraz wobec Niego i powiedz "że we wszystko wierzysz - ale nie wierzysz w spowiedz uszna, że nie poniżysz siebie żeby jakiemus panu x. co ma święcenia kapłańskie więc niby występuje w Twoim Jezu Imieniu ale ja w to nie wierze", powiedz, że wiesz że Jego, Boga obdarli ludzie z szat i ukrzyżowali - ale tak naprawdę to Ty myślisz że było inaczej, bo przecież niemożliwe żeby Bóg dał taki przykład dla innych, a przynajmniej dla Ciebie. " Chcesz mieć udział z Nim, chcesz zasiąść do Jego stołu. chcesz żeby to On tobie usługiwał - ale na pierwszą wieść o własnym krzyżu - spowiedzi - mówisz NIE. Czy uwierzysz w tę prawdę że Bóg jest obecny w każdym z nas i w Tobie i w księdzu - człowiku który siedzi za tymi nieszczęsnymi kratkami. Gdybyś prawdziwie chciała poznać co czują księża to poczytaj wyznania spowiedników. Albo wprost zapytaj księdza. Najczęściej boimy się spowiedzi wtedy kiedy człowiek (ojciec, matka, przylaciel, ktoś z rodzeństwa) wyjawił naszą tajemnicę i nas ośmieszył i poniżył w oczach osób na których opinii, wpływie nam zależało. Bardzo często te urazy z życia prywatnego przenosimy na sam Sakrament Spowiedzi i tego który go udziela. Wtedy wiemy lepiej i nic i nikt nas nie przekona. Zamiast przekonywania proszę przyjąć moją i innych bliższych Bogu modlitwę w intencji zrozuminia czym jest modlitwa. Na dziś mogę polecić czasopismo "W drodze" z kwietnia 2002 - dostępne w internecie, na "www. mateusz.pl". Z modlitwą. Barbara Karpińska.

*    *    *

04. Czy sakrament pokuty jest mi do czegos potrzebny? Juz od siedmiu lat nie przystapilem do spowiedzi. I czuje, ze jest mi z tym dobrze. Widze niektorych ludzi, ktorzy chodza do spowiedzi minimum raz na miesiac. Zreszta ja im sie nie dziwie, bo wiem jacy to sa ludzie. Nie uwazam sie za ideal, ani za czlowieka nie popelniajacego bledow, ale nigdy nie popelnilem zadnych ciezkich uczynkow. Wogole nie czuje potrzeby przyjmowania komunii. Uwazam, ze Bog jest zawsze w moim sercu. Komunia chyba tu niczego nie zmieni??!! Pozdrawiam

Z Twojej wypowiedzi wynika, że nie wierzysz w to, iż Jezus jest obecny w Eucharystii oraz w sakramencie pokuty. No cóż! nie jest to nic oryginalnego. Wielu ludzi w to nie wierzy. Mnie raczej pasjonuje wiara. Wierzyć autentycznie, że nieogarniony Bóg chce nam się dawać w kawałku chleba - to jest dopiero coś! Piszesz: "nigdy nie popełniłem w życiu żadnych ciężkich uczynków", "uważam, że Bóg jest zawsze obecny w moim sercu". Wybacz, ale muszę być szczery: dla mnie brzmi to trochę pyszałkowato. Kiedy czytam np. św. Jana: "My wiemy, że przeszliśmy ze śmierci do życia, bo miłujemy braci, kto zaś nie miłuje, trwa w śmierci", to wcale nie rodzi się we mnie przekonanie, iż jestem OK i Bóg zawsze jest we mnie. Odnajduję w sobie raczej pokłady śmierci. Wspólnota Kościoła pozwala wierzącemu zweryfikować jego mniemanie o sobie samym. Prawdziwa przemiana bierze się z doświadczenia własnej grzeszności w obliczu Bożej miłości. Wówczas wyrusza się w drogę. W drogę, na której umocnieniem jest m.in. Eucharystia i sakrament pokuty. Sorry, że byłem szczery aż do bólu, ale w tych wielkopostnych "potyczkach" nie chodzi nam chyba o cukierkowate schlebianie sobie nawzajem. Bywaj z Bogiem i niech On Cię prowadzi najpewniejsza drogą do siebie. Dariusz Kowalczyk, jezuita.

*    *    *

05. W ktorym miejscu, w Bibli jest napisane, ze czlowiek musi wyznawac grzechy na ucho? Dlaczego w innych religiach chrzescijanskich jest inaczej? Odpowiedz pani Barbary ( z calym dla niej szacunkiem) ale nie przekonala mnie ani troche. A z ta moja pycha to juz pani Barbara calkiem przsadzila, bo nie to mna kieruje.Szukam odpowiedzi- dlaczego ja musze, a inni chrzescijanie nie musza. Zreszta nie od zawsze byl taki zwyczaj sparwowania tego sakramentu. A co na to Ojciec Norbert?

Witam. W Piśmie Świętym o spowiedzi indywidulanej mówią między innymi następujące fragmenty: J 20,22-23 oraz 2 Kor 5, 18-20. Proszę przyjąć, przeprosiny nie chciałam Pani urazić. Parwdopodobnie różnie rozumiemy słowa "pycha" i "pokora". Nie wchodząc w historię teologii sakramentu pokuty w Kościele Katolickim - wydaje się godnym podkreślenia fakt - że w ramach spowiedzi indywidualnej, mamy możliwość wypowiedzenia, nazwania naszych przewinień i grzechów, a nie tylko pomyślenia o nich, mamy możliwość zweryfikowania czy nasza ocena grzechu lub braku poczucia grzeszności jest prawidłowa, mamy wreszcie możliwość usłysznia rozgrzeszenia indywidualnego (imiennego), skierowanego konkretnie do nas, znajdujących się w określonej sytuacji. W ramach spowiedzi indywidualnej jest właśnie szansa na odkrycie przyczyny popełniania takiego lub innego grzechu, na otrzymanie bardziej szczegółowych wskazówek, do dalszego postępowania. Trudno jednak skorzystać z dóbr jakie można otrzymać w tym sakramencie, jeżeli do spowiedzi przystępujemy niezbyt często, z pewnym wewnętrznym lękiem, kiedy za naszymi plecami stoi zniecierpliwiona kolejka penitentów, a kapłan może okazać zmęczenie po wielogodzinnej posłudze w konfesjonale. Szczerze zachęcam do osobistej rozmowy z wybranym przez Panią kapłanem na temat Pani wątpliwości odnośnie sensu sakramentu spowiedzi. Formuła forum nie ma formy bezpośredniego dialogu, a Pani pytanie (bardzo ogólne) wskazuje raczej na potrzebę dość szczegółowego omówienia wielu aspektów z zakresu teologii, psychologii, dokumentów soborowych, listów papieskich, KKK itd. Trudno mi zgadnąć czy chodzi Pani o przycznę odejścia M. Lutra od spowiedzi usznej (nastąpiła w późniejszym czasie jego działalności), czy o formę sprawowania pojednania w kościołach protestanckich współcześnie, czy może o inne zagadnienia z historii Kościoła Katolickiego - a mogę źle się domyślać i nie udzielić Pani odpowiedzi, na którą Pani oczekuje. Serdecznie pozdrawiam. Z modlitwą. Barbara Karpińska.

*

Chcialabym napisac cos z moich spostrzezen odnosnie wstretu do spowiedzi. Po pierwszym roku studiow bylam na dluzszych - 2 tygodniowych rekolekcjach. Do tego czasu korzystalam z sakramentu spowiedzi glownie z okazji swiat, urodzin, imienin itp. Na rekolekcje te pojachalam z pewnym problemem. Przez pierwsze 10 dni nie przystepowalam do Komuni Sw. i bylo mi z tego powodu bardzo zle. W koncu sie wzielam na odwage i poszlam do spowiedzi, a ze tam byla proaktykowana spowiedz w cztery oczy tzn. bez konfesjonalu, w zamknietym pokoju to poddalam sie temu. Stwierdzilam ze to moze lepiej bo bede mogla dokladniej o pewnych rzeczach powiedziec a ksiedza i tak juz nigdy nie bede widziala. Spowiedz byla cudowna. Rozmawiala mi sie z jak najlepsza przyjaciolka - nawet lepiej, bo jej bym sie nie odwazyla niektorych rzeczy wyznac. Spowiedz trwala ponad pol godziny, ksiadz ukazal mi inne swiatlo na wiele rzeczy niz ja mialam. Od tamtej pory mam calkiem inny stosunek to Spowiedzi Sw. I wole taka w cztery oczy niz taka w konfesjonale - w konfesjonale czyje sie anonimowo, kolejna w kolejce. Stresuje mnie bardzo ze ktos za mna czeka a ja wole dokladnie nakreslic pewne sytuacje. Nie chce traktowac spowiedzi jako psychoterapi, wygaduje sie przed mezem i to mi w pelni wystarcza, ale chce aby spowiedz przyczyniala sie do mojego wzrostu duchowego. A tak jeszcze odnosnie ksiezy - staram sie chodzic do spowiedzi do jednego ksiedza - ksiedza, ktory porwadzi wspolnote w ktorej jestem. Wspolnota liczy ponad 100 osob, a polowa z nich u niego sie spowiada. Bardzo trudno jest sie umowic do niego na spowiedz osobista. Wiec chodzimy czesto do konfesjonalu, kiedy ma dyzur, a spowiedz osobista jest raz na jakis czas. Nie wierze, ze ten ksiadz pamieta nasze grzechy - jest to po ludzku niemozliwe. Jak sie slyszy 10-ta osobe z rzedu jest sie po ludzku fizyczni zmeczonym. I jakos nie zauwazylam roznicy w tym jak ten ksiadz mni traktowal przed i po tym jak zaczelam chodzic do niego do spowiedzi. Anna

*    *    *

06. Dlaczego w KK w sakramencie pokuty wierni muszą wyznawać grzechy księdzu. Chrystus nie wymagał tego od nikogo, a grzechy odpuszczał. Powie ktoś, że On grzechy wszystkich znał ale przecież dzisiaj też je zna. Więc dlaczego musimy wyznawać grzechy księdzu? Dla wielu ludzi jest to z pewnością dość niezręczna sytuacja. Czyż nie powinien wystarczyć sam żal za grzechy i postanowienie poprawy?

Jezus powiedzial:"Wszystko, co zwiazecie na ziemi, bedzie zwiazane w niebie, a co rozwiazecie na ziemi, bedzie rozwiazane w niebie", dajac tym samym wladze Kosciolowi odpuszczania grzechow i decydowania o dyscyplinie sprawowania sakramentu pokuty. Poza tym kazdy grzech ma wymiar spoleczny, bo w jakiejs mierze oslabia wspolnote Kosciola, stad i pokuta za grzech winna miec aspekt wspolnotowy. Kaplan nie tylko reprezentuje Jezusa, ale takze wspolnote Kosciola, przeciwko ktorej sie zgrzeszylo. Trzeba tez zwrocic uwage, ze czlowiek ma tendencje do oszukiwania samego siebie. Potrzebuje wiec kogos, przed kim moze zobiektywizowac swoje czyny, swoje wnetrze. Nikt nie jest dobrym sedzia we wlasnej sprawie. I na koniec pokuta winna byc pokuta, a zatem czyms, co kosztuje, dlatego tez narzekanie, ze wyznawanie ksiedzu grzechow jest niezreczne, jest jakims absurdem. No bo wyglada to tak: uczynilem zlo, ale tak naprawde to nie chce odpokutowac za to, chce natomiast, zeby nadal bylo przyjemnie i fajnie... Pozdrawiam. Dariusz Kowalczyk SI.

*    *    *

07. Mam problem ze zrozumieniem, a raczej watpliwosci co do waznosci spowiedzi powszechnej w kosciele katolickim.Od kilkunastu lat mieszkam w Szwajcarii gdzie staram sie zachowac maja wiare i praktykowac ja jak tylko moge najlepiej (mieszkam w kantonie protestanckim). Co pewien czas, oczywiscie przedswiateczny, mozna uczestniczyc w nabozenstwach pokutnych gdzie na zakonczenie udzielane jest rozgrzeszenie - a ja zostaje z pewnymi watpliwosciami... Nie brak oczywiscie sposobnosci by skorzystac z sakramentu pokuty (nawet w jezyku polskim) tym bardziej ze dziala tu bardzo dobrze misja polska. Od paru lat zadaje sobie pytanie na ile taka dzialalnosc jest dopuszczalna w kosciele katolickim.

Przyznam, ze nie do konca zrozumialem Twoje pytanie i Twoj problem z waznoscia spowiedzi w Kosciele katolickim. Czy uwazasz, ze forma spowiedzi w tym Kosciele nie jest wazna, czy tez jest nieodpowiednia, a np. u protestantow ta sprawa przedstawia sie lepiej i sensowniej? Czy tez masz watpliwosci. co do swojego uczestnictwa w protestanckich nabozenstwach pokutnych? Nie rozumiem też, o dopuszczalnosci jakiej wlasciwie dzialalnosci w Kosciele katolickim pytasz. Abstrahujac od tych trudnosci, chce zauwazyc, ze w Kosciele katolickim istnieje forma spowiedzi ogolnej z rozgrzeszeniem ogolnym, ale jest ona dopuszczalna jedynie w szczegolnych przypadkach. Np. w sytuacji, kiedy jest jeden ksiadz a chetnych do otrzymania rozgrzeszenia tysiac, a w okolicy nie ma zadnych innych ksiezy itp. Jednak takie sytuacje w Europie nie maja wlasciwie miejsca. Jesli np. w Holandii ksieza katoliccy stosuja spowiedz ogolna z ogolnym rozgrzeszeniem, to sa to po prostu naduzycia tylez przemadrzalych, co leniwych ksiezy, ktorym nie chce sie spowiadac albo sami juz w spowiedz nie wierza. Piszesz, ze masz mozliwosc skorzystania z "usznej" spowiedzi i to nawet po polsku. No coz! zachecam cie do takiej wlasnie spowiedzi. Nie chce przez to powiedziec, ze protestanckie nabozenstwa pokutne nie maja sensu. Nie! maja one gleboki sens i wierze, ze Jezus jest podczas nich obecny ze swoja laska i milosierdziem, ale skoro Ty jestes katoliczka, to nie powinnas naduzywac tej formy. Tym bardziej, ze spowiedz "uszna" to naprawde wielka laska, jesli zostanie autentycznie przezyta. Pozdrawiam. Dariusz Kowalczyk, jezuita.

*    *    *

08. Skad wiadomo, ze to, aby katolik chodzil do spowiedzi sw jest wola Boga? Czy nie zbytek pewnosci? Ja wiem, ze Jezus powiedzial "ktorym grzechy odpuscicie.." Ale z tego tak na dobra sprawe wcale nie wynika, ze wola Boga jest aby jego lud chodzil do spowiedzi w konfesjonale. Moze Pan Jezus mial na mysli to, co mowia muzulmanie? Ze kazdy z nas, ktoremu ktos cos zawini, jesli odpusci to swojemu wrogowi, to ten nie ma juz grzechu? Moze tez powinna istniec inna forma spowiedzi? Np cos takiego: Ksiadz mowi publicznie do zgromadzenia: takie a takie grzechy, jesli spelniacie takie a takie warunki sa Wam odpuszczone, natomiast kto popelnil grzechy takie to a takie albo nie spelnia takich a takich warunkow, temu grzechy zatrzymuję. I kazdy by wiedzial, czy ma odpuszczone grzechy czy tez nie, bez wtajemniczania w te sprawe drugiej oosby. Bo prawda a Bogiem nie jest milo odejsc od konfesjonalu, gdy dookola stoja ludzie, a z tego konfesjonalu nie slychac stukania palcem w drewno... W tym momencie wszyscy dookola wiedza, ze taki penitent nie dostal rozgrzeszenia i patrza na niego jak na malpe w cyrku. Taka jest prawda, sama bylam swiadkiem takiej sytuacji. Skad wiadomo, ze wola Boga jest taka wlasnie jak w Kk spowiedz - indywidualna w obecnosci kaplana, ktory czasem nie potrafi stanac na wysokosci tego zadania?

O tym juz tutaj pisalem. Jezus przekazal Kosciolowi wladze odpuszczania grzechow: J 20, 23; Mt 16, 19; Mt 18, 18. Konkretna forma realizowania tej wladzy zmieniala sie na przestrzeni wiekow. I jeszcze moze sie zmienic. Ale skoro Jezus dal Kosciolowi wladze odpuszczania grzechow, to tym bardziej dal mu prawo do okreslania formy (dyscypliny) tegoz odpuszczania. Jezus przemawial do swoich uczniow, pierwszego Kosciola, a nie do muzulmanow, stad przypuszczenie, ze to muzulmanie moga w sprawie odpuszczania grzechow pelnic Jego wole, jest bezzasadne. O stukaniu palcem w drewno to jakas bzdura. To zaden znak rozgrzeszenia lub nie, tylko - ewentualnie (ja nigdy nie pukam) - znak, ze spowiedz juz sie skonczyla (tak bylo dawniej, bo konfesjonal ciemny, a ksiadz mruczal cos po lacinie i penitent mogl nie wiedziec, czy sie spowiedz skonczyla). Nie tworzmy wiec mitow, ze ksiadz nie zapukal, a ludzie wiedzieli, iz nie otrzymal rozgrzeszenia. Bzdura! Obecna forma spowiedzi ma oczywiscie swoje braki, ale to samo mozna by powiedziec o Mszy, a mianowicie, ze niektorzy ksieza niedbale ja odprawiaja, i nudza na kazaniach. Ale to zaden argument, aby nie bylo w ogole Mszy. Dariusz Kowalczyk SI.

*    *    *

09. Jesli nie uznaje przykazan koscielnych i jesli uwazam, ze zlamanie któregos z przykazan koscielnych nie jest grzechem to czy moge isc do spowiedzi.? Zaznaczam, ze mocno wierze w Boga i staram sie przestrzegac przykazan Boskich. Przykladowo, jem mieso w piatki i nie uwazam tego, ze to jest grzech i nijak nie potrafie wzbudzic sobie zalu za grzech bo uwazam, ze to nie jest grzechem. Czytalem na ten temat juz chyba wszystkie uzasadnienia i zadne do mnie nie docieraja. W przypadku zakazu jedzenia miesa w piatki i poszczenia uwazam ze powinno byc to dobrowolne, a nie z góry narzucone. Wtedy posci sie dla rzeczywistych powodów, zeby cos uczcic, a nie dlatego bo tak trzeba, bo tak kosciól glosi, bo jak nie bede poscil to mam grzech. W takich przypadkach uwazam, ze poszczenie jest bezsensu. Mozna to porównac do klaniania sie i mówienia dzien dobry sasiadowi. Jest to dobrowolne i nikt nikogo nie kaze jak tego nie zrobi, wtedy to ma sens, wtedy rzeczywiscie okazuje sie komus szacunek. Natomiast w przypadku wprowadzenia nakazu, ze tak trzeba robic, ze trzeba mówic dzien dobry, a jak sie tego nie zrobi to dostanie sie w pysk, to potem osoba klania sie z przymusu, z leku a nie dla pokazania komus szacunku. Czy w takim przypadku moge isc do spowiedzi jesli nie uznaje przykazan koscielnych? Chce zaznaczyc, ze chodzi mi tylko o odpowiedzi czy moge isc do spowiedzi, a nie oczekuje uzasadnienia dlaczego mam tak robic. Uzasadnienia juz wszystkie znam i nie przekonuja mnie.

Widze, ze zupelnie Pan nie rozumie wspolnotowego wymiaru Kosciola. Wiadomo, ze Pan Jezus niewiele rzeczy okreslil w sposob precyzyjny. Rowniez spowiedz, do ktorej chcialby Pan isc, moglaby wygladac inaczej, ale wyglada tak jak wyglada z woli Kosciola. Pan Jezus nie zbawia nas w pojedynke, ale we wspolnocie. Stad powolal Kosciol dajac mu wladze zwiazywania i rozwiazywania, czyli rowniez dyscypolinarnego okreslania pewnych rzeczy. Swoja przemadrzaloscia i pyszalkowatoscia neguje Pan te wole Jezusa i stara sie tworzyc jakis wlasny Kosciol. Kazania koscielne sa czyms, co buduje wspolnote. W kazdej ludzkiej wspolnocie sa jakies wymogi (przymus): rodzina, szkola, zaklad pracy. Dlaczego we wspolnocie Kosciola kazdy mialby we wszystkim isc za swoim widzimisie? Jest w Kosciele ogromna przestrzen wolnosci i wyboru. Potwierdzanie jej przez negowanie np. dni postnych, to - jak powiedzialem - pyszalkowatosc i przemadrzalosc, ktore nijak maja sie do szukania i pelnienia woli Bozej. Pozdrawiam. Dariusz Kowalczyk SI.

*    *    *

10. Jeszcze raz zadam pytanie bo na poprzednio zadane pytania nie dostałem odpowiedzi. Dostałem jedynie odpowiedź, że jestem pyszałkowaty i przemądrzały. Pytanie: Jeśli nie uznaję przykazań kościelnych i jeśli uważam, ze złamanie ich nie jest grzechem, to czy w takim przypadku mogę iść do spowiedzi i czy dostanę rozgrzeszenie?

Jesli Pan nie uznaje przykazan koscielnych, to po co Panu spowiedz w Kosciele katolickim? Przeciez to nie ma sensu. Albo sie jest katolikiem albo sie tworzy jakas wlasna religie (z czyms sie zgadzam, z czyms sie nie zgadzam). Zreszta spowiedz zaklada chec poprawy, a Pan takowej nie ma... Co w takim razie beda znaczyly slowa: "zaluje za nie [grzechy] serdecznie..."? Do spowiedzi zawsze mozna pojsc, tylko trzeba wiedziec, po co. Dariusz Kowalczyk SI.


Home | Z Katechizmu | Stałe Konfesjonały | Literatura | Porady | Inne