Spowiedź święta

Literatura - artykuły

Home | Z Katechizmu | Stałe Konfesjonały | Literatura | Porady | Inne

Formacja sumienia - cz. 6


051. Bardzo dziękuję za tę stronę. Widać nie jestem osamotniona w wątpliwościach dotyczących spowiedzi. Ilość pytań na tych stronach o tym świadczy. Wniosek chyba jeden - temat jest ważny i wiele osób ma z nim pewne problemy.Dziękuę równięż O.Dariuszowi za cierpliwość.Pozdrawiam i życzę spotkania z Chrystusem - może nawet i tu w internecie.Ewa

Być może zbieramy to, co sami zasialiśmy. Wydaje mi się, że nasze kłopoty z sakramentem pokuty biorą się z pomijania tego, co się nazywa pięcioma warunkami pokuty. Może więc po kolei. Najpierw warunek fundamentalny ? wiara, zaufanie, zauroczenie, rozmiłowanie w Chrystusie, które, choć raz jest w nas mocniejsze, raz słabsze, a kiedy indziej znika całkowicie, co najwyżej boli, ale nie przeszkadza trwać w przekonaniu, że Chrystus wie, co robi. Następnie pierwszy warunek: rachunek sumienia, a więc nie tyle rachowanie i ważenie grzechów, co dostrzeganie dobrych natchnień, okazji do dobrego, traktowanie naszych codziennych obowiązków jako dobra itd., i umiejętność radowania się życiem, jak też pytanie siebie samego o to, co ja z tym wszystkim robię. Żal za grzechy. To uznanie, często wbrew sobie i własnym przeświadczeniom, że Chrystus ma rację i umiejętność radowania się z krytycznego głosu sumienia, pytań, a nawet wątpliwości. Mocne postanowienie poprawy. To szukanie sposobów, jak zło naprawić dobrem, rzeczywiście naprawić, a nie tylko symbolicznie, np. przez odmówienie ?modlitewki?. Mówiąc inaczej, to radość proszenia o wybaczenie i wybaczanie, pocieszanie, itd. Żal doskonały, to powiedzenie Bogu, że on miał rację, a nie my i radość, że Bóg na nas oczekuje, na nas powrót. Teraz mała przestawka. Jako czwarty warunek bierzemy piąty: zadośćuczynienie. Wiąże się on z poprzednim, jest spełnieniem postanowienia poprawy. I wreszcie spowiedź, czyli modlitwa, której celem jest dziękczynienie Bogu za to, że Bóg złem za zło nie odpłaca, a przeciwnie, im człowiek, jeśli tak można powiedzieć, bardziej od Boga ucieka, tym Bóg pilniej go szuka. Przede wszystkim jednak wiara, bez niej spowiedź staje się co najwyżej formą nieudolnej psychoterapii, czy czymś takim, lub co gorsza, magicznym zabiegiem mającym zapewnić nam tzw. czyste, czy spokojne sumienie. Pozdrawiam. Waclaw Oszajca SJ

* * *

052. Nie umiem przebaczyc-trwam w tym stanie ponad 10 lat. Do spowiedzi ostatni raz przystępowałam ponad rok temu i po tak długim okresie nie czuję nadal potrzeby zmiany. Pojawia się tylko jeden problem - poczucie ogromnego bezsensu istnienia i częste myśli samobójcze - co powinnam z tym wszystkim zrobić?

Myślę, że w jakiś sposób sama odpowiadasz sobie na to pytanie: te myśli samobójcze, poczucie bezsensu istnienia to jest ten jad, choroba, które wynikają z nieprzebaczenia. Jesteś niewolnikiem osoby, która Cię skrzywdziła i która, być może, nie jest nawet tego świadoma. Być może, że skrzywdziła Cię w pełni świadomie - nie ma to większego znaczenia. Należy odróżnić uczucia i wolę: możesz całą swoją wolą wybaczyć tej osobie, ale uczucia niekoniecznie za tym pójdą. Najważniejsza jest wola: "Panie, chcę wybaczyć z całego serca, przemień także moje uczucia." Bez tego aktu z Twojej strony niewiele się może zmienić i będziesz nadal chora wewnętrznie. Zachęcam Cię byś korzystała z sakramentów: spowiedzi, a później, możliwie najczęściej, z Eucharystii, w których Pan uzdrawia naszą duszę i przychodzi z pomocą ludzkiej słabości. Doświadczysz wtedy nowej wolności i radości życia. Z modlitwą, Maria i Jacek Kujaszewscy

* * *
053. Mam na sumieniu stale powtarzajacy sie grzech ciezki i zamerzam przystapic do spowiedzi z postanowieniem ze do Swiat Wielkanocnych wytrwam bez tego grzechu ale po pewnie wroce na taka samą droge, wiec zastanawim sie czy moge zza konfesionalu uslyszec "Ego te absolvo" czy nie?

Samo nastawienie: "wrócę na taką samą drogę" może stać się wielką okazją dla kusiciela. Raczej "nie chcę już doń wracać", a jeśli się potknę - bywa i tak - ale nie chcę by tak się kiedykolwiek stało. Wiesław Faron SI

* * *

054. Do poprzedniego pytania. Alez prosze Księdza o to chodzi ze ja wiem ze takie nastawienie, ze wroce na taka sama droge jest zaproszeniem dla kusiciela. Wiem i nawet mam takie 100% ze tak sie stanie. A nawet nie wyobrazam sobie zeby bylo inaczej. Tylko czy moje postanowienie poprawy na okres do Wielekiej Nocy jest wystarczajace? No i dlatego sie pytam ze mam szanse uslyszec 'Ego te absolvo" czy nie?? Bo chce spelnic obowiazek; przyjanmiej raz w roku... Jesli podalem za malo danych co do natury grzechu to moge nastenym razem napisac wprost o co chodzi

Witaj! Sw. Ignacy Loyola i nie tylko on podaje, że zły duch uderza w miejsca najsłabsze w człowieku. My się z tego spowiadamy, a on ciągle uderza w te miejsca, gdzie jesteśmy najsłabsi. Przez długi czas uderza w te same miejsca, a może być i tak, że ciągle w te same, tylko na różne sposoby. Jak bardzo trzeba się uzbroić w cierpliwość. Nie z ciekawości - ale o jakie konkretnie grzech chodzi, bo też trudno mi się domyślać. Jeśli chcesz dalej pociągnąć ten temat, to możesz przesłać na forum swój adres e-mail. Dobrze, że jest w Tobie pragnienie poprawy - to bardzo dobre pragnienie. Przypuszczam, że już wyznaczenie granicy "do Wielkiej Nocy" jest dla Ciebie nie lada wysiłkiem. Dobrze, że masz takie pragnienie i chcesz je zrealizować. Nie znaczy to przecież dla Ciebie, że po Swiętach będzie "hulaj duszo...". Wielki Post jest też okresem, kiedy szczególnie mamy mieć na uwadze (i realizować) wyrzeczenia. Proś też Pana Jezusa, by On wspomógł Twoje pragnienia swoją łaską teraz i w przyszłości. Módl się dla siebie o odwagę, byś w postanowieniach wielkopostnych umiał wytrwać teraz i po Swiętach Wielkanocnych i byś się nie załamywał, gdy bądzie trudno. Z tego, co piszesz, nie jest Ci łatwo z Twoimi grzechami, ale nikomu nie jest łatwo, kto poważnie traktuje swoje chrześcijańskie powołanie. Chrystus nie odrzuca Cię - pamiętaj o tym. Dlatego warto do spowiedzi chodzić częściej - raz do roku, to taka "bardzo dolna" granica. Myślę, że dobrym byłoby dla Ciebie, gdybyś miał stałego spowiednika. Pozdrowienia! Z modlitwą, Norbert Frejek SJ

* * *

055. Prosze uprzejmie o autorytatywna informacje na temat spowiedzi generalnej. W internecie, mimo wielu odpowiedzi na to pytanie - niestety nic konkretnego. W Katechizmie - nic nie znalazlem. W grupie (Kosciol domowy) sa podzielone zdania. W dyskusji przewazaja ostatnio ci, ktorzy po konsultacji z ksiedzem (niemieckim) dowiedzieli sie od niego, ze spowiedz generalna - w przypadku regularnie praktykujacego katolika nie ma sensu, dlatego, ze w ten sposob poddaje sie w watpliwosc a w zasadzie nie wierzy sie w rozgrzenie, ktore otrzymalismy. Te argumenty przekonywuja wiekszosc. Natomiast moim zdaniem spowiedz taka jest potrzebna (przygotowujemy sie do tzw. Chrztu w Duchu Swietym). Nie podwazam oczywiscie ww argumentow. Jest oczywiscie bez sensu powtarzanie juz wyznanych grzechow. Ale jest tu wlasnie okazja na rozmowe z kaplanem o grzechach nam juz odpuszczonych, ktore jednak nie daja nam niekiedy spokoju. Uwazam, ze taka spowiedz (najkrocej powiedziawszy) jest rowniez okazja do rozmowy ze spowiednikiem o sprawach i problemach, ktore jakby nie mieszcza sie w ramach normalnej spowiedzi. Serdeczne Bog zaplac Jan W. Chmielewski /Niemcy/

W spowiedzi generalnej chodzi o przenikniecie całego naszego zycia lub konkretnej jego czesci duchem milosiernego Boga. Na plaszczyznie traktowania grzechu tylko jako przekroczenia prawa spowiedz taka nie wnosi nic nowego i rzeczywiscie nie ma wiekszego sensu. Duzo jednak moze dac gdy podejdziemy do niej w duchu poboznosci i milosci. Spowiedz taka pomocna jest wtedy, gdy np. chcemy objąc refleksja nasze postawy zyciowe, sklonnosci jak rowniez dzialanie Boga w naszym zyciu. Przygotowujac sie do tej spowiedzi mozemy spojrzec na nasze zycie calosciowo i z wiekszej perspektywy anizeli ma to miejsce przy spowiedzi szczegolowej. W spowiedzi generalnej chcemy oddac Bogu mechanizmy dzialania w nas zla, odnalezc jej korzenie, bo z nich owocuja grzechy naszej codziennosci. Jesli spowiedz taka podejmujemy w duchu wiary i milosci nie moze ona tym samym byc bez sensu, co najwyzej moze byc ona dla kogos niepotrzebna.

Oprocz spowiedzi mozliwa jest rowniez praktyka kierownictwa duchowego, w ktorej dzielimy sie z zaufalym duszpasterzem trudnosciami lub przygotowujemy sie do podjecia waznych decyzji czy watpliwosciami na naszej drodze do Boga. Osoba towarzyszaca staje się wtedy duchowym towarzyszem. Tadeusz Drozdowicz SJ

* * *

056. Od dluzszego czasu przystepujac do spowiedzi powtarzam ciagle te same grzechy lekkie. Wiem, ze mozna sie z nich nie spowiadac, ale czy w takim razie mam ograniczyc spowiedz do " raz w roku" jak podaja przykazania koscielne? Jesli nie ,to jak czesto sie spowiadac?

Witam serdecznie. Jezeli od dluzszego czasu, pomimo przystepowania do sakramentu pojednania pojawiaja sie te same grzechy lekkie, to moze warto zastanowic sie nad dwoma sprawami.
Po pierwsze czy do praktyki spowiedzi, rozeznawania wlasnego sumienia nie wkradla sie rutyna i brak refleksji nad wlasnymi slabosciami.
I po drugie nalezaloby dokonac wewnetrznej oceny czy w chwili obecnej nie jest to stan duszy okreslany mianem letni, nijaki. Prosze sobie spróbowac odpowiedziec na pytanie jaki jest kierunek zmian w rozwoju wlasnej religijnosci, poboznosci, duchowosci. Czy jest to stopniowa, powolna zmiana od gorliwosci do obojetnosci, niecheci. Czy tez jest przeciwnie, jest to zatrzymanie w rozwoju duchowym wynikajace byc moze z obawy przed glebszym zaangazowaniem.
Tak w jednym jak i drugim przypadku ograniczenie spowiedzi do "raz w roku" nie byloby najlepszym rozwiazaniem.
Na temat tego, jak czesto dana osoba powinna przystepowac do sakramentu pojednania, najlepiej jesli wypowie sie staly spowiednik. To on moze doradzic zainteresowanej osobie, czy w jej konkretnej sytuacji zyciowej i duchowej potrzebne jest obecnie czestsze (co kilka tygodni, co miesiac) czy rzadsze (co kilka mieiecy)korzystanie z sakramentu pojednania w polaczeniu z kierownictwem duchowym.
Pozdrawiam. Barbara Karpinska

* * *

057. Niech bedzie pochwalony Jezus Chrystus. Proszę o bardziej szersze opisanie tematu sumienia wąskiego i szerokiego. Na czym to polega? Moim zdaniem inny człowiek nie może ocenić w 100% sumienia drugiego, tylko Pan Bóg zna każdą osobę w 100%. Czy mam domniemywać, że zakładając taką samą, szczerą wiarę dwóch osób, jedna z nich może ten sam grzech uważać za mniej, a druga za bardziej cieżki. I co na to Pan Bóg. Zostancie z Bogiem.

Witam! Rzeczywiście, człowieka tak do końca to zna tylko Pan Bóg i On wie co w człowieku "siedzi" i jakie mamy sumienie. To nie znaczy jednak, że drugi człowiek nie może oceniać Twojego postępowania. Mamy Dekalog, Kazanie na Górze, Jezus pozostawił nam wskazania jak mamy postępować. W świetle Ewangelii możemy powiedzieć, że jakiś uczynek jest dobry, a jakiś zły. Spowiedź to także poddanie swoich uczynków pod osąd Kościoła, który jest reprezentowany przez księdza po drugiej stronie kratek konfesjonału. I spowiednik nie działa we własnym imieniu, ale ma władzę daną mu w święceniach (wiem, wiem tu pojawia się temat jakości spowiedników, ale to inna sprawa). Jeśli na spowiedzi wypowiesz wszystkie motywy i przesłanki jakie stoją za jakimś grzechem, to wtedy lepiej można ocenić cały czyn, a także Twoją wrażliwość na zło. Może się zdarzyć i tak, jak piszesz, że to, co jedna osoba uważa za grzech np. ciężki, ktoś inny bądzie uważał jedynie za grzech lekki. Sumienie wąskie powoduje, że jesteśmy bardzo rygorystyczni wobec siebie i mamy skłonność do surowego oceniania, że materia naszego grzechu jest na pewno ciężka. Takie osoby dopatrują się (często jest lękowe) grzechu ciężkiego tam, gdzie go nie ma. Towarzyszą temu skrupuły. Natomiast sumienie szerokie na odwrót - jest to tendencja do lekceważenia swoich grzechów, takiego niedobrego racjonalizowania swojego postępowania. Taki człowiek "popuszcza sobie" i nie widzi grzechu ciężkiego, tam gdzie takowy został popełniony, lecz nawet łatwo usprawiedliwia się. Co warto zrobić w jednej i w drugiej sytuacji? Mówić spowiednikowi o swoim stanie ducha, jakie były okoliczności jakiegoś grzechu, motywacje, uwaga przy popełnianiu czynu, jaka jest reakcja sumienia, na ile męczymy się z naszym bagażem grzechów. Przy osobach o sumieniu delikatnym pytamy się o zgodę na czyn - czy była to zgoda pełna? Taka zgoda, jej "jakość" przy uczynku naprowadza na ocenę popełnionego grzechu. Jeśli są sytuacje lękowe, skrupuły, jakieś takie napinanie się i widzenie siebie i czynów tylko w czarnych barwach, nieprzebaczanie sobie; ale też gdy ktoś traktuje siebie lekko - tutaj mądry ksiądz może pomóc, by sumienie było dobrze wrażliwe. Pozdrawiam. Norbert Frejek SJ

* * *

058. Czy jezeli ktos sklamie podczas spowiedzi w sprawie dotyczacej grzechu lekkiego, np. swiadomie, nieprawdziwie powie, ze dany grzech zdarzal sie rzadko (a bylo inaczej), to czy taka spowiedz jest wazna?
Michal

A co to znaczy wazna, czy nie wazna, spowiedz? Przeciez konfesjonal to, przepraszam, nie chemiczna pralnie, w której, jesli postepuje sie zgodnie z instrukcja i zastosuje odpowiednie srodki piorace, brudne staje sie czyste. Pozdrawiam. Waclaw Oszajca SJ

* * *

059. Co zrobic w sytuacji jesli jeden spowiednik za dany czyn prawie ze nie chce udzielic rozgrzeszenia i wymaga do tego oswiadczenia ze nigdy wiecej sie to nie powtórzy a drugi w zasadzie grzechu nie widzi i mowi ze wszystko jest OK. Wybrac sobie tego drugiego? Jak to jest ze jest taka róznorodnosc w ocenie postepowania. Ania

Gdyby dalo sie prowadzic czlowieka do Boga poprzez jednoznacznie brzmiace paragrafy, to pewno Pan Bog dalby nam owe paragrafy. Ale chrzescijanstwo to spotkanie z Bogiem i innymi ludzmi, ktore nie da sie ujac w raz na zawsze sformulowane kanony (nie znaczy, ze kanony sa niepotrzebne). Stad czasem napotykamy na "sprzecznosci" wynikajace z innej wrazliwosci, z innego myslenia. Owa - czasem nawet niepokajaca - roznorodnosc w sumie przemawia na korzysc chrzescijanstwa. Pozdrawiam. Dariusz Kowalczyk SI.

* * *

060. Do 059. Nie rozumiem dlaczego róznorodnosc w ocenie postepowania przemawia na korzysc chrzescijanstwa... Czy to nas ubogaca? Przychodzi mi na mysl to, ze spotykajac sie takimi sytuacjami zmuszeni jakoby jestesmy do poszukiwania odpowiedzi we wlasnym sumieniu - bazujac oczywiscie na nauce Chrystusa, ale czy to o to chodzi? Ja, im bardziej poznaje nasza wiare, ale tez postawy i opinie róznych osób duchownych, tym wiecej widze niezgodnosci (pomiedzy róznymi pogladami duchownych). Ania Bien.

Taka róznorodnosc ubogaca gdyz przypomina, ze nic ani nikt nie moze nas zwolnic z odpowiedzialnosci za nasze wybory. Mamy nasze sumienie, które jest ostateczna instancja która orzeka jak powinnismy postapic. I to sumienie wlasnie podpowiada, ze jestesmy winni posluszenstwo nauce Kosciola. Dlatego wlasnie powinnismy te nauke poznawac. Jednak nauka Kosciola dotyczy sytuacji bardzo ogólnych. Dlatego musimy starac sie ja w naszym zyciu stosowac traktujac ja jako wskazówke, jako drogowskaz, ale musimy pamietac, ze ta nauka pozostawia szeroki margines swobody i za wybór drogi my sami tylko jestesmy odpowiedzialni. Jestesmy odpowiedzialni za to, kogo wybieramy sobie za przewodnika. I taki przewodnik, czlowiek, którego obdarzamy zaufaniem, ponosi odpowiedzialnosc za rady, których nam udziela, ale w ostatecznym rachunku my ponosimy odpowiedzialnosc za dokonane wybory. Dlatego sadze, ze zawsze "nalezy poszukiwac odpowiedzi we wlasnym sumieniu - bazujac oczywiscie na nauce Chrystusa" - na tym polega chrzescijanstwo. Pozdrawiam, Joanna



Home | Z Katechizmu | Stałe Konfesjonały | Literatura | Porady | Inne