Spowiedź święta

Literatura - artykuły

Home | Z Katechizmu | Stałe Konfesjonały | Literatura | Porady | Inne

Skrupuły - cz. 3


021. Nie wiem, czy to normalne. Ciągle czuję się, jakbym jeszcze nie wyspowiadała się z wszystkich grzechów. Mam cały czas wyrzuty sumienia. Ciągle przypominam sobie grzechy, które kiedyś popełniłam i zastanawiam się, czy już się z nich wyspowiadałam. Czasem budzę się z wyrzutami sumienia i zasypiam z nimi, towarzyszą mi przez cały dzień, cokolwiek robię. Często nie mogę się skupić na nauce, gdyż zastanawiam się, czy dane moje zachowania, bywa, że sprzed lat, również były grzechami. Obawiam się, że jak nie będę się zastanawiać, to połowy grzechów pozapominam. Przeszkadza mi to w normalnym funkcjonowaniu, w nauce, spotkaniach towarzyskich. Czuję, że to oddala mnie od wiary, bo jak długo może wytrzymać człowiek, mając non - stop wyrzuty sumienia? Obawiam się, że odejdę od Kościoła, bo już dużej tego nie zniosę. Często muszę dużo wcześniej robić rachunek sumienia, niż przystępuję do spowiedzi, gdyż obawiam się, że kilka godzin przed mi nie wystarczy a i tak po spowiedzi przpomina mi się mnóstwo grzechów. Boję się zaufać mojemu sumieniu, w związku z tym rzadko przystępuję do Komunii Św. Czuję się gorsza od innych katolików, czuję się niegodna Boga. Po spowiedzi czasem wcale nie czuję się oczyszczona z grzechów. Po kilkanaście razy rozpatruję sytuacje, które wcześniej uznałam, że nie były grzechami, czy aby na pewno nimi nie były. Często spowiadam się z czegoś, co niby wiem, że nie było grzechem, ale myślę, że mogło nim być i boję się, że jak tego nie powiem, znów będę czuć się winna. Listę grzechów mam tak długą, że z obawy, że je zapomnę, spisuję je na kartce, choć wiem, że więcej uwagi powinnam poświęcić żalowi. Czasem w ogóle gubię ten żal, zajmując się przypominaniem sobie wszystkich grzechów. Czasem z kolei wstaję z łóżka i sobie myślę, że mam tyle grzechów, że już nawet żadna spowiedź mi nie pomoże, bo już i tak jestem dla Boga stracona. Ostatnio udało mi się trochę opanowac to myślenie (czasami daję radę) i znalazłam to forum. Mam nadzieję, że ktoś mi pomoże. Przepraszam, że piszę tak chaotycznie. Proszę, pomóżcie...

Z tego, co piszesz, wynika, ze sytuacja jest na tyle powazna, iz trzeba ja wziac zdecydowanie "za rogi", i to co najmniej z dwoch stron: musisz znalezc sobie stalego duchownego-spowiednika, a takze odpowiedniego psychologa. W Warszawie istniej Osrodek Pomocy Psychologicznej SPCh i Caritas przy ul. Bednarskiej 28/30; zapisy telefoniczne pod nr (022) 8285483 od pon. do piatku 16.30-20.00. Twoje skrupuly sa niewatpliwie chorobliwe i trzeba to leczyc przy pomocy profesjonalistow: od ducha i od psyche. Z modlitwa. Dariusz Kowalczyk SI.

* * *

022. Czy wśród Ojców jest Osoba, która zna sposób na wyzbycie się lęku przed ewentualnym zatajeniem grzechu na spowiedzi, pomimo wielkiego pragnienia aby szczerze się wyspowiadać? Czy pewne pogmatwania w wyznawaniu win i nieścisłości wynikające z konieczności zmieszczenia się w określonym czasie, oraz z oczywistego zdenerwowania, nie powodują, że spowiedż staje się świętokradzka? Dziękuję za odpowiedzi i pozdrawiam.Ewa

Jakiegos jednego cudownego lekarstwa nie znam. To bardziej problem psychologiczny niz duchowy. Postawa, ktora opisujesz, to klasyczne skrupulanctwo. Z duchowo-teologicznego punktu widzenia trzeba powtarzac, ze Bóg jest milosiernym Ojcem, a nie drobiazgowym sedzia. Jesli ma sie dobre intencje, ale ze zdenerwowania cos nam umknie na spowiedzi, to naprawde nie ma to znaczenia. Przydalby sie w tym przypadku jeden, staly spowiednik, ktory znalby problem i umial odpowiednio reagowac. Chrzescijanski psycholog tez moglby pomoc. Z modlitwa. Dariusz Kowalczyk SI.

* * *

023. Witam.Chciałabym zapytać O.Dariusza,czy jeżeli po kilku miesiącach od spowiedzi naszły mnie wątpliwości,że dany grzech można było określić w nieco inny sposób,być może bardziej dokładniej-to czy spowiedz ta iwszystkie następne po niej nie były świętokradzkie? Dodaję,że nie miałam intencji zatajania czegokolwiek.Pozdrawiam.Ewa

Swietokradzka spowiedz jest wtedy, kiedy zataja sie w sposob dobrowolny i swiadomy grzech smiertelny. Pani przypadek to zupelnie co innego. To raczej nadmierne skrupuly, ktore nie pozwalaja cieszyc sie milosierdziem Pana Boga. Z modlitwa. Dariusz Kowalczyk SI.

* * *

024. Już zadawałam to pytanie, ale go jakoś nie ma: czy jeśli zadośćuczyniłam dopiero jakieś 2 tygodnie po Spowiedzi, bo wcześniej uznałam, że to bez potrzeby (np. czy warto przypominać innym drobne kłamstwa i.t.p), to czy nie przekreśla to ważności Spowiedzi? J.

Julka. Daj spokoj z tym wymyslaniem spraw trzeciorzednych, ktore mialyby uniewazniac spowiedz. Postaraj sie zrozumiec ogolne zasady sakramentu pokuty i przestan dzielic wlos na czworo. Zmeczony Dariusz K. SI.

* * *

025. Czy jeśli nie jestem do końca przekonany o swoim grzechu,nie bardzo za niego żałuję to czy mogę się z niego wyspowiadać? Nie mam wyrzutów sumienia, a jedyni dyskomfort z pojawiających się wątpliwości.Pozdrawiam.

Czy można prosić o uszczegółowienie pytania? Pozdrawiam. Wacław Oszajca SJ

* * *

026. Czy jeżeli penitent został zobowiązany przez spowiednika do nie poruszania na spowiedzi grzechów z przeszłości-nawet jeżeli grzech zostanie zapomniany to penitent nie może go wyznać na następnej spowiedzi pod grożbą jej nieważności-to czy takie postawienie sprawy przez spowiednika nie stoi w sprzeczności z zaleceniami dotyczącymi wyznawania grzechów zawartymi w Missericordia Dei?Ewa

Tego rodzaju "zobowiazania" spowiednika sa duszpasterska proba pomocy komus, kto cierpi na skrupuly. Ale jesli skrupulant bedzie dalej powracal do roznych grzechow, to - niestety - ma do tego prawo. Spowiedz jest wazna. Przypomne, ze koniecznie wyznac trzeba grzech ciezki. Skrupulanci natomiast chca koniecznie wypowiedziec wszystko, co jest oczywiscie niemozliwe, stad ich nieustanna niepewnosc i ciagle powracanie do starych spraw. Pozdrawiam. Dariusz Kowalczyk SI.

* * *

027. Jak pomóc czlowiekowi,który nie potrafi przebaczyc sobie grzechu?Byl juz u spowiedzi,ale uwaza,ze to nie jest takie proste.Pograza sie w jakiejs depresji,ucieka od ludzi,nawet mnie-przyjacielowi kaze odejsc bo widzi,ze martwie sie Jego problemami.Podczas spowiedzi ksiadz powiedzial mi,ze istnieja przypadki nawet chorób psychicznych zwiazanych z grzechem,którego moze nie bylo.Nie moge stac z boku....Ale co mam robic? beata

W takich przypadkach moze pomoc psycholog chrzescijanin, albo psycholog, ktory wspolpracuje z ksiedzem. Problem polega na tym, ze jak osoba nie chce pozwolic sobie pomoc, to trudno ratowac ja na sile. Z modlitwa. Dariusz Kowalczyk SI.

* * *

028. Witam! Chcialbym zapytac sie w pewnej kwestii: W ksiazce "Na pomoc skrupulatom" Eugeniusza Dziala OP (wyd. "W drodze") podane sa tzw. przywileje skrupulatów, wydaja mi sie one bardzo wygodnym dla skrupulatów rozwiazaniem, ale nie spotkalem sie z tym, aby jakikolwiek ksiadz wiedzial o tych przywilejach. Chcialbym sie zapytac, czy przywileje te sa w ogóle zgodne z nauka Kosciola, oto na przyklad przywilej piaty: "Skrupulat nie ma obowiazku oskarzania sie z przeszlych grzechów poprzedzajacych ostatnia spowiedz." Autor zaznacza, ze oczywiscie wszystkie przywileje dotycza tylko i wylacznie skrupulatów, nie osób o zdrowej psychice i duchowosci. Jezeli te przywileje sa zgodne z nauka Kosciola to moze warto by je bardziej rozpropagowac, mysle, ze moglyby one pomóc wielu nieszczesnikom.

Nie czytalem owej ksiazki. W kazdym razie nikt nie ma obowiazku oskarzania sie z przeszlych grzechow poprzedzajacych ostatnia spowiedz. Nie tylko skrupulant. Chyba ze sie zatailo jakis grzech ciezki. Ale w takim przpadku to i skrupulant powinien ow ciezki, zatajony grzech wyznac. Tu nie chodzi o zadne przywileje, tylko o to, ze "normalny" czlek nie wraca po raz n-ty na n-tej spowiedzi do tego samego grzeszku, a skrupulant tak robi. Temu ostatniemu trzeba zatem stanowczo powiedziec, ze nie musi i nie powinien wracac do starych, odpuszczonych grzechow. "Normalny" penitent po prostu to wie i nie trzeba go o tym przekonywac. Pozdrawiam. Dariusz Kowalczyk SI.

* * *

029. Zalózmy, ze ktos popelnil grzech ciezki. Teraz zaluje, ale zeby sie wyspowiadac musi jeszcze troche poczekac, bo np. dobry termin spowiedzi (taki jak np. pierwszy piatek, czy jakas inna okazja)jest dopiero za jakis czas lub jeszcze nie jest w zupelnosci gotowy. Zyje wiec w tym grzechu ciekim (ale juz z zalem za niego), ale czy zanim sie wyspowiada... moze robic rózne dobre rzeczy? Chodzi mi o to, czy np. malarz moze stworzyc ladny obraz i,t,p, i.t.d. No bo, po grzechu ciekim czlowiek nie moze zdobyc "nowych zaslug", czy wiec nie ma szans na stworzenie czegos ladnego dobraego chociazby w pracy, czy czasie wolnym - hobby, czy z góry jest skazany na niepowodzenie zle wykonywanie wszystkiego za co sie wezmie, zanim sie wyspowiada? Julka

Problem ze tak powiem wydumany. Skoro przez oslice Pan Bóg przemówil (Lb 22, 28-30), to i przez grzesznika - a któz nim nie jest - tez potrafi i to jeszcze jak potrafi. Pozdrawiam. Waclaw Oszajca SJ .

* * *

030. Mam takie pytanie. Czy liczba grzechów jest zależna od liczby złych czynów, czy od liczby skrzywdzonych osób? Podam to na przykładzie: złodziej przy jednym włamaniu okrada dwie osoby i wie o tym że okrada dwie osoby. Lub inny przykład: bandyta chce zabić dwóch ludzi jednym strzałem z karabinu i mu się to udaje. Jest jeden zły czyn, ale dwóch pokrzywdzonych. Pytanie czy w takich przypadkach jest jeden czy dwa grzechy? Pozdrawiam Max

Panie Maxie, tak na dobrą sprawę ani jedno, ani drugie, ani trzecie, bo w rzeczywistości grzechów nie da się policzyć. Te podłe czyny wskazują, że grzech jest w tych ludziach, ich mentalność jest grzeszna. Grzech jest cechą naszego umysłu. Proszę sobie przypomnieć słowa Jezusa o tym, że dobre drzewo rodzi dobre owoce, a złe, złe owoce. Pozdrawiam. Wacław Oszajca SJ


Home | Z Katechizmu | Stałe Konfesjonały | Literatura | Porady | Inne