Spowiedź święta

Literatura - artykuły

Home | Z Katechizmu | Stałe Konfesjonały | Literatura | Porady | Inne

Skrupuły - cz. 2


011. Dziekuje za dotychczasowe odpowiedzi. Sa bardzo podnoszace na duchu. Mam jednak jeszcze jedno pytanie. Co mam zrobic, gdy moje watpliwosci dotycza czynu, ktory ktos nie znajacy calkiem doglebnie okolicznosci moglby nazwac grzechem smiertelnym? Slysze przeciez czesto o pewnych grzechach, ktore "z gory", z urzedu uznane sa za grzech smiertelny. I co mam wtedy zrobic, gdy moje sumienie mowi mi co innego - ze w tych konkretnych okolicznosciach to nie byl grzech smiertelny? I gdy wiem, ze nikt oprocz mnie nie umialby wlasciwie zrozumiec na czym polegaly te okolicznosci?

Watpliwosci sa po to, aby je wyjasniac, na przyklad na rozmowie duchownej albo podczas spowiedzi. A sumienie rzecz wazna i trzeba go sluchac, choc z drugiej strony trzeba je formowac i czasem poddawac zewnetrznemu osadowi (bo sumienie nie jest nieomylne). Ponadto w zyciu duchowym wazne jest, aby nie udawac, ze moje przezycia sa tak skomplikowane, iz nikt nie jest w stanie ich pojac. Jesli jest sie pewnym, ze nie bylo grzechu smiertelnego, to nalezy postepowac tak, jakby go rzeczywiscie nie bylo A jesli ma sie watpliwosci, to - jak juz powiedzialem - warto je sprobowac rozjasnic... Trzeba tez na koniec zauwazyc, ze sama definicja grzechu smiertelnego (swiadome i dobrowolne... w ciezkiej materii...) raczej wyklucza mozliwosci popelnienia smiertelnego grzechu bez swiadomosci jego popelniania. Pozdrawiam. Dariusz K. SI.

*    *    *

012. Szczesc Boze.Codziennie czytam Pismo Swiete i modle sie.Staram sie robic to w miare mozliwosci rano(przed pujsciem do pracy).Ale czesto bywa tak ,ze modle sie dopiero popołudniu.I mam z tego powodu ogromne wyrzuty sumienia.Czasem do tego stopnia,ze cały czas w pracy mysle o tym ze jeszcze nie przeczytałem Pisma Swietego,jest to bardzo meczace psychicznie(to myslenie).Gdy znów nie mysle o tym to jestem spokojniejszy.Ale znow wtedy uwazam,ze moze ten pozorny spokuj daje Zły potoby nie myslec o modlitwie.Wiem ze problem moze wydawac sie dziwny niemniej istnieje.Prosze o odpowiedz i rade.Dodam jeszcze,ze jestem raczej osobowoscia introwertyczna(czy to moze miec znaczenie?]pozdrawiam i z góry dziekuje proszac o w miare szybka odpowiedz. Krzysztof

Witaj! Pomyśl, że Pan Bóg to nie księgowy który tylko czeka na Twoją pomyłkę. Módl się z potrzeby serca a nie z obowiązku - choćby takiego o jakim piszesz. Te skrupuły to dopiero dzieło złego który chce zasiać a Tobie niepokój. Będę modlił się byś odzyskał ufność w Bożą MIŁOŚĆ - Adam Pietrzak

* * *

013. Byłam u spowiedzi, po wyznaniu grzechów (szczerym)i "wszystkich innych nie pamiętam" przypomniał mi sięjeszcze jeden (cięzki) grzech, ale stwierdziłam, że skoro powiedziałam :"więcej grzechów nie pamiętam" nie muszę przerywać księdzu i mówić go jeszcze. Potem poszłam specjalnie drugi raz do spowiedzi i wyznałam ten grzech. Boję się tylko, że tamta perwsza spowiedź mogła być nie ważna, no, ale przeciez nie zataiłam grzechu umyślnie. Była ważna, prawda? Ja

Wygląda na to, że przyszedł czas, aby zmienić podejście, nie tylko do pokuty, w tym do jej sakramentu, czyli spowiedzi, ale również do Pana Jezusa i do siebie samej. To dotychczasowe ?ważenie i mierzenie grzechów?, oraz badanie, czy spowiedź była ważna, czy nie, jak widać, nie dość, że w niczym Pani nie pomaga w przyjaźni z Chrystusem, to jeszcze tę przyjaźń czyni nieomal niemożliwą. Zamiast więc się zadręczać, trzeba poszukać wyjścia z tego zapętlenia. Zamiast nieustannie analizować spowiedzi, śledzić siebie samą i motywy swojego postępowania, lepiej skupić się na tym, co jest istotne w sakramencie pokuty, a więc na tym, że oto Chrystus, który zna nas lepiej, niż my sami siebie, daje nam znak, że nie przestał nas kochać, że wtedy, gdy my od niego odchodzimy, on tym bardziej o nas zabiega, gdy my się na niego gniewamy, on się na nas nie gniewa, a teraz, gdy do niego wracamy, cieszy się z naszego powrotu. Tak naprawdę, nie musimy Boga przepraszać, bo on się na nas nie gniewa. Pokuta, pojmowana po chrześcijańsku, polega bowiem na naszym powrocie do Boga, a nie skłanianiu Boga, by on znowu na nas spojrzał łaskawszym wzrokiem. Bóg nas nigdy nie opuszcza. Przygotowując się zatem do spowiedzi, raczej trzeba dać sobie spokój z tym ważeniem grzechów i pomyśleć, zastanowić się nad tym, na co wskazują nasze myśli, słowa i uczynki, a przede wszystkim zaniedbania. Mówiąc inaczej, chodzi o danie odpowiedzi na pytanie; czy nasze myślenie i postępowanie jest, i do jakiego stopnia, chrześcijańskie. Po drugie, robiąc rachunek sumienia, patrząc wstecz, przypominając sobie naszą nie tylko złą przeszłość, ale i dobrą, podkreślam ? dobrą, warto pytać siebie, gdzie Jezus mnie prowadził, do czego mnie zachęcał, czego ode mnie oczekiwał i jak ja Jezusowi odpowiadałem? Czy szedłem za nim, czy może własnymi drogami? To wcale nie jest takie trudne, wystarczy tylko wybierać to, co trudniejsze, wymagające większego wysiłku, większej mądrości, czasem trochę cierpienia, a co jednocześnie daje Chrystusowi możność radowania się z naszej radości. Lepiej, pobożniej, czasami zostawić Biblię i zająć się posprzątaniem pokoju. Rachunek sumienia i spowiedź powinny być modlitwą, to znaczy czasem radowania się Bogiem, a nie ciągłej udręki. Jeśli sakrament jest tylko udręką, to znak, że wymaga on zmiany. Czasami trzeba, w tym naprawianiu naszego podejścia do sakramentu pokuty, pomocy psychologa lub psychiatry, bo coś zaszwankowało w naszej psychice i ten wirus akurat zagnieździł się w tych sferach naszej psychiki, gdzie rozgrywa się nasze religijne życie. Psychologów też Pan Bóg stworzył i dał nam ku pomocy. Odwagi i powodzenia. Pozdrawiam. Wacław Oszajca SJ

* * *

014. Co zrobic gdy nie jestem w 100% pewna czy mogę przystąpić do Komunii Świętej?Wydaje mi się, że nie zawsze jest tak łatwo znaleść granicę pomiędzy grzechem lekkim, a ciężkim?Co robić w takim wypadku?Czy należy zawsze przystąpić do Spowiedzi Św.?

Odpowiem Pani, cytując św. Faustynę, mam nadzieję, że przestanie Pani szukać granic, ważyć grzechy, co skądinąd jest dość ważnym zajęciem, ale mało przydatnym, gdy człowiek zaczyna wreszcie żyć w przyjaźni z Chrystusem. A więc św. Faustyna powiada, że ?jedna siostra, starsza już wiekiem (...) powiedziała mi (...), że zdaje jej się, że wszystkie spowiedzi jej są źle odprawione i że ma wątpliwości, czy też jej Pan Jezus przebaczył. (...) Wieczorem w czasie benedykcji, usłyszałam w duszy te słowa: Powiedz jej, że więcej rani moje serce jej niedowierzanie, aniżeli grzechy, które popełniła.? Benedykcja znaczy błogosławieństwo. Pozdrawiam. Wacław Oszajca

* * *

015. Szczęćś Boże!Mam pytanie:skoro nie należy szukać granicy pomiędzy grzechem ciężkim, a lekkim, to w takim razie jaki sens ma Spowiedż Św.?Czy jest tylko zwykłym ćwiczeniem duchowym?A co jeśli przyjmę Komunię Świętą w stanie grzechu ciężkiego?Czy nie jest to także grzech? Myślę sobie w takim razie, że ważniejsze jest pragnienie, które noszę w sercu, aby spotkać się z Panem Jezusem, niż moje grzechy (proszę mnie wyprowadzić z błędu jeśli jest inaczej!)?Pozdrawiam i dziękuję!

Szukac i rozrozniac trzeba. W Twoich natomiast pytaniach jest co innego: jest paralizujacy, skrupulancki lek, ze a nuz przyjme Komunie w grzechu ciezkim. Naszych odpowiedzi raczej nie przyjmujesz. Pozostaje lek. Nie wiem, jak moglibysmy pomoc Ci przez internet. Obawiam sie, ze jest to bardzo trudne. Powtorze wiec to, co juz tutaj pisalismy na rozne sposoby. Rozroznienienie miedzy grzechem ciezkim i lekkim to nie jakas pelna pulapek legalistyczna lamiglowka. Grzech ciezki to swiadome i dobrowolne powiedzenie Bogu "nie" w sprawie waznej. Trudno zatem sobie zatem wyobrazic sytuacje, iz czlowiek szczerze zadaje sobie pytanie, ale nie wie: zgrzeszyl, czy nie zgrzeszyl... I tak w kolko. Ponadto jesli ma sie jakies powazne watpliwosci, mozna pojsc do konfesjonalu i zapytac. Z modlitwa. Dariusz Kowalczyk SI.

* * *

016. Może za bardzo drążę ten temat, ale pisze Ksiądz, że paraliżuje mnie lęk przed przyjęciem Komunii w stanie grzechu ciężkiego-a przecież to świętokradztwo. To ja w takim razie jeszcze raz pytam o sens Spowiedzi.We wcześniejszym moim pytaniu nie chodzilo mi o to, że zastanawiam sie czy popelniłam grzech, czy nie, ale czy dany czyn jest grzechem lekkim, czy juz ciężkim.Pozdrawiam Księdza serdecznie i dziekuje za wszystko.

Spowiedz jest po to, by wyznac wszystkie grzechy ciezkie (jesli takowe sa) i ewentualnie grzechy lekkie, a nastepnie uzyskac sakramentalne rozgrzeszenie. Co do kwalifikacji grzechu, to trzeba by "wziac na warsztat rozeznania" konkretny czyn, aby cos na ten temat powiedziec. Normalny, praktykujacy katolik, ktory jest w Kosciele od lat, zasadniczo nie ma z tym zadnych trudnosci. Pozdrawiam. Dariusz Kowalczyk SI.

* * *

017. Czy jesli po spowiedzi sw. nie byłam u komunii (poniewaz jakos tak wyszło ze nawet nie mialam grzechu, ale wewn. cos mnie powstrzymalo, nawet nie wiem dlaczego) to spowiedz jest niewazna i musze jeszcze raz spowiadac sie za te same grzechy?

Nie za bardzo rozumiem. Byłaś u spowiedzi, a potem nie poszłaś do Komunii, bo jakaś wewnętrzna siła zabraniała Ci tego... Być może przeżywasz jakieś skrupuły, że jakiś grzech jest, Twoim zdaniem, nie za bardzo "opukany". Spowiedź byłaby nieważna, gdybyś świadomie zataiła wyznać jakiś grzech ciężki. Jeśli to nie miało miejsca, to po co powtarzać raz jeszcze spowiedź dopiero co odprawioną? Zobacz swoje skrupuły, czego one dotyczą i czego się obawiasz idąc do Komunii Sw. Ze człowiek jest niegodny? No dobrze. A kto jest godny przyjmować Najśw. Sakrament? Nikt z ludzi. Dlatego mówimy: "Panie, nie jestem godzien". Choćby człowiek odprawiał spowiedź co tydzień, to i tak nie byłby godzien przyjmować Ciało Pańskie. Jesteśmy zbawieni nie z powodu naszej doskonałości moralnej, tylko przez Pana Jezusa, który nas ukochał i za nas umarł. Pozdrowienia! Norbert Frejek SJ

* * *

018. Szczęść Boże! Mam pytanie. Mam zwyczaj przystępowania do Sakramentu Pojednania w każdy pierwszy piątek miesiąca. Jednak, spowiedź jest konieczna gdy ma się grzech ciężki. A ja byłam dzisiaj na Mszy i przyjęłam Komunię Św.,która gładzi grzechy powszednie. Czy więc jutro na spowiedzi powinnam je wyznać? Czy jezeli są zgładzone to nie trzeba ich już wyznawać? Ale, w takim razie, z czym iść do spowiedzi, jeśli się nie ma grzechu ciężkiego? Często robiąc rachunek sumienia przed spowiedzią (i nie znajdując żadnego grzechu ciężkiego) przypominają mi się czyny lub grzechy z przeszłości, których teraz bym nie popełniła (w związku z większą świadomością). Towarzyszą temu myśli typu: Czy ja się wtedy dobrze wyspowiadałam? Bardzo mnie to męczy. Czy jest na to jakieś lekarstwo? Dziękuję i pozdrawiam.

Oj, uwaga na perfekcjonizm duchowy. Zycie duchowe to nie koszula, która nadaje się do włożenia tylko wtedy, gdy jest wyprawa w super proszku do prania. Nie chodzi o to, by się napinać, bo chcę już dzisiaj być moralnie nieskazitelnym, bo to będzie dopiero w Niebie. Owszem, dążymy do doskonałości, a wymiar moralny życia jest ważny i trzeba mieć ten wymiar na uwadze, ale chciałbym Cię przestrzec przed podejściem formalistycznym czy wręcz "przepisowym" do swoich grzechów. Przede wszystkim trzeba chronić się przed taką pokusą, że Pan Bóg mnie nie kocha, jak ta moja "koszula" jest poplamiona. To są skrupuły - to, co przeżywasz w związku z Twoją przeszłością. Fakt, niektóre wspomnienia czy skutki grzechu mogą wlec się za człowiekiem długo. Ale jeśli te grzechy kiedyś wyznałaś - to w czym problem? Prtzecież Pan Bóg te grzechy już przebaczył. Ale warto powiedzieć spowiednikowi, że przeżywsz wspomnienia z przeszłości i masz skrupuły. Takie skrupuły, to paskudna rzecz, bo męcza człowieka. natomiast grzechy powszednie są gładzone w Komunii Swiętej. Każdy grzech jednak nie bierze się z powietrza, tylko z naszych różnych słabości. W rachunku sumienia trzeba widzieć nie tylko grzechy ciężkie, skrupuły, ale także zobaczyć swoje słabości i ich połączenie z grzechami. Pozdrawiam. Norbert Frejek SJ

* * *

019. Może faktycznie przesadzam, ale bardzo chciałabym pójść do Nieba, a tam chyba nie można wejść nawet z grzechami lekkimi? Przeczytałam gdzieś takie zdanie: "Postępuj tak, jakbyś miał dzisiaj umrzeć" i utkwiło mi ono w pamięci. A co do tej pierwszopiątkowej spowiedzi, to muszę się przyznać, że teraz się wyłamałam, bo w konfesjonale był tylko znajomy kapłan...i nie za bardzo miałam ochotę spowiadać się właśnie u niego... Podrawiam bardzo serdecznie.

Dobry wieczór! Owszem, wiara bez uczynków jest martwa - jak to czytamy u św.Jakuba, ale uczynki są naszą odpowiedzią na Bożą miłość i współpracą z Panem Jezusem w dziele zbawiania świata. Nie pójdziemy jednak do nieba dlatego, że np. pomogliśmy tylu a tylu ludziom, tylko dzięki miłości Bożej, która nas do tych uczynków pobudza i dodaje sił i że na tą miłość odpowiedzieliśmy. Uważaj na pokusę takiej walki, by za wszelką cenę być taka zawsze nieskazitelną, bo możesz wtedy gdzieś po drodze zgubić... Pana Boga. Wymiar moralny - tak, ale trzeba się widzieć w całości, także swoje życie duchowe. Pan Bóg kocha Ciebie taką, jaką jesteś, z całym bagażem Twoich dobrych i złych cech. Pan Bóg kocha Cię także z Twoimi grzechami. Owszem, z grzechem mamy walczyć, ale Panu Jezusowi nie chodzi o to, byśmy byli super-ludźmi, bez słabości, bez uczuć, wrażliwości, lecz byśmy byli zawsze przez całe życie świadomi, że nasze dobre uczynki są pobudzane przez Jego łaskę i że tej łaski wielkanocnej ciągle potrzebujemy. Tak, mamy postępować, jakby to był ostatni dzień w naszym życiu (dobra perspektywa), ale też nasze uczynki, także słabości i grzechy widzieć na sposób Jezusa. A on za nas umarł, zmartwychwstał. I jego pomocy potrzebujemy. Nasze wysiłki bycia moralnie dobrymi ludźmi będą funta kłaków warte, jak naszego życia nie powierzymy Jemu. Pozdrowienia! Norbert Frejek SJ

* * *

020. Szczęść Boże! Czytam i czytam i ciągle nic nie wiem.Pociesza mnie to, że nie tylko ja mam takie wątpliwości. Albo to są braki w edukacji, albo luki w pamięci. Chodzi o rozróżnienie grzechów powszednich od ciężkich. Wiele osób ma problem z określeniem tego czy mogą przystąpić do Komunii Św. ,jak często należy przystępować do spowiedzi, czy możliwe jest dla "normalego" katolika życie przez dłuższy czas bez popełniania grzechów cięzkich? Błagam o konkretne przykłady z życia oraz podpowiedź gdzie można szukać wiedzy na ten temat.

Daj Boże! A może byłoby dobrze, przynajmniej na razie, odłożyć na bok to ważenie i mierzenie grzechów, i sprawę postawić w ten sposób. Pan Jezus na mszy mówi do mnie i do innych bierzcie i jedzcie, bierzcie i pijcie, to znaczy, że nas zaprasza, zachęca, ośmiela, do tego, byśmy zaczęli z nim ucztować, posilać się. Dopiero pamiętając o tym, na tym tle, warto popatrzeć na te swoje wątpliwości. Proszę sobie wyobrazić taką sytuację. Zapraszamy naszą córkę, czy syna, nasze dorosłe dzieci, na obiad, ale oni nie przychodzą. A gdy pytamy dlaczego, mówią, że padał deszcz, że dziura w skarpetce, że sobie źle o nas pomyśleli, że coś tam jeszcze... Gdy zaś usłyszymy, że nie przychodzą, bo mają ważniejsze sprawy na głowie, że męczy ich nasz dom, a wtedy wiadomo, że sprawy zaszły bardzo daleko w złym kierunku. Jednym słowem, gdy się wierzy, że to Pan Jezus nas zaprasza, a my możemy to zaproszenie przyjąć lub odrzucić, wtedy łatwiej jest nam ocenić nasze czyny i zorientować się, czy przybliżamy się do Niego, czy oddalamy. Pozdrawiam. Wacław Oszajca SJ


Home | Z Katechizmu | Stałe Konfesjonały | Literatura | Porady | Inne