|
|
Codzienny rachunek
sumienia
- ćwiczenie duchowe św. Ignacego Loyoli
Ćwiczenie polega na propozycji ciągu pięciu działań, które warto praktykować nawet
w chorobie i nawale zajęć. Wiele osób, dawniej i dziś, zaświadcza, że ten rodzaj
modlitwy bardzo pomaga w zbliżeniu się do Boga i ludzi. Nie tylko od czasu do czasu, ale
codziennie możemy ulepszać cztery relacje:
do siebie samego,
do Boga
do bliźnich
i do świata.
W tylu dziedzinach życia jesteśmy nastawieni na optymalizowanie, np.
zarządzania, zużycia energii itp.
Codzienny rachunek sumienia daje 'instrument', by z własnej osoby wydobywać to, co
najlepsze. To dążenie nie ma jednak nic wspólnego z woluntaryzmem czy obciążającym
perfekcjonizmem. W centrum uwagi jest bowiem Boska miłość, a nie ja sam; to ona mnie
ulepsza i wszystkie moje relacje.
Odrobina trudu i dyscypliny musi być przydana, ale w zamian zyskujemy ulepszanie siebie i
więzi, które stanowią o jakości życia.
Próbuj poświęcić około 15 min. na sprawdzenie, jaki pożytek przynosi codzienne
praktykowanie rachunku sumienia, który można nazwać 'najważniejszym kwadransem',
'kwadransem szczerości', 'kwadransem ulepszania siebie i optymalizowania czterech
relacji'.
Punkt 1
DZIĘKOWAĆ BOGU PANU NASZEMU ZA OTRZYMANE DOBRODZIEJSTWA.
- Najpierw staram się wyraźnie i konkretnie zobaczyć, co mój
Stwórca i Zbawiciel czyni we mnie i dla mnie, a także dla moich bliźnich.
- Widzenie darów i dobrodziejstw wywołuje pragnienie dziękowania
Dawcy.
- Ważne jest, by ruszyć z miejsca, czyli popatrzeć na jedną rzecz,
na drugą... jako prezent od Boga. Pierwsze kroki mogą być trudne, ale szybko znajdziesz
w tym smak, bo bycie wdzięcznym przydaje wdzięku i radosnej lekkości.
- Nie chodzi o to, żeby za każdym razem uświadomić sobie wszystkie
czy jak najwięcej darów Boga; to jest najważniejsze, by co dzień wchodzić w kąt
patrzenia, który wydobywa miłość Boga wpisaną w Jego dary. Wdzięczność przyjdzie
spontanicznie.
Punkt 2
PROSIĆ O ŁASKĘ POZNANIA GRZECHÓW I ODRZUCENIA ICH PRECZ
- Proszę szczerze i żarliwie Ducha Świętego, by dziś ponownie
oświecił moje życie osobowe, czyli to, jak ja istnieję, jak odnoszę się do siebie
samego, do Boga, do moich bliźnich i do siebie samego.
- 'Stary człowiek' w nas na ogół boi się prawdy, która może
uszczuplić wygodę, korzyści i przyjemności; 'nowy człowiek' przeciwnie, pragnie
szczerze zobaczyć, kiedy oddala się od Boga i przez to rani Jego Miłość.
- Prosząc o łaskę poznania grzechów, mówię zatem sobie i Duchowi
Świętemu, że nie chcę tkwić w iluzji, lecz pragnę ujrzeć, jak (być może) bardzo
uchybiam, rozmijam się z Boskim prawem miłowania zawsze i wszystkich.
Punkt 3
ŻĄDAĆ OD DUSZY SWOJEJ ZDANIA SPRAWY OD GODZINY WSTANIA AŻ DO CHWILI OBECNEGO RACHUNKU
- Powiedziano: 'Żądać, wymagać!'. Tak, bo istnienie nasze jest
odpowiedzialne w stosunku do Stwórcy i bliźnich.
- Zatem wymagam od siebie, by zdać sprawę z tego, jak pasterzuję
sobie w obszarze WIĘZI - zwłaszcza z Bogiem i bliźnimi.
- Pytam zatem nie na niby: czy żyłem (żyję) na miarę mojej wiedzy o
jedyności i wspaniałości Boga? Czy w moim postępowaniu widać, że naprawdę cenię
godność własną i moich bliźnich?
- Jaka była treść moich więzi z Bogiem i bliźnimi? Ufałem,
ceniłem, miłowałem... czy przeciwnie...?
- Czy świadomie odnosiłem się do przykazania miłości Boga i
bliźniego?
- Czy nie uchybiałem któremuś z 10 Przykazań? W którym 'miejscu'
przekroczyłem czerwoną linię rozgraniczającą cześć od profanowania - Boga, własnej
osoby, bliźniego i świata? Czy wczytując się w Katechizm Kościoła Katolickiego
odkryłem już piękno relacji zakreślonych przez Dekalog?
- Czy żyłem dzisiaj (ostatnio) na poziomie Kazania na Górze (Mt 5-7)
- zarówno w tym, co odnosi się do Boga (ufna wiara, miłość, akty czci, modlitwa,
posłuszeństwo, wypełnianie Jego woli), jak i w odniesieniu do bliźnich (życzliwość
bez wyjątków, czynna pomoc; zaś w stosunku do nieprzyjaciół - pielęgnowanie
przyjaznego usposobienia, gotowość do przebaczenia i pojednania, modlitwa za nich,
itd.)?
- Jak to czynić? Św. Ignacy radzi: 'Czynić to przechodząc godzinę
po godzinie lub jedną porę dnia po drugiej, a najpierw co do MYŚLI, potem co do SŁÓW,
a wreszcie co do UCZYNKÓW'. Mogę przyjrzeć się SPOTKANIOM z różnymi osobami i
zapytać: co o danej osobie myślałem, co do niej mówiłem, co dla niej uczyniłem, a co
zaniedbałem?
- Podobnie mogę postąpić zaglądając do kilku MIEJSC, w których
przebywałem; powrót do miejsc przebywania wywoła z pamięci to, co tyczy się moich
odniesień do Boga, bliźnich, samego siebie i świata...
- Czasem dobrym punktem wyjścia dla badania swych podstawowych relacji
okaże się przyjrzenie się temu, czy solidnie i z jaką motywacją podejmowałem
OBOWIĄZKI stanu, prace.
- Dobry wgląd w moją osobę uzyskam odpowiadając sobie na pytanie,
jakie żywiłem PRAGNIENIA, głody, pożądania. Spróbuję sobie jasno powiedzieć, co
się działo, gdy przyzwalałem, by te pragnienia i pożądania motywowały mnie w
decyzjach i działaniach, czy pod ich wpływem zbliżałem się do Boga i do bliźnich,
czy się od nich oddalałem, zamykając się w swoich korzyściach, wygodzie i
przyjemnościach? Czy umacniał się pokój ducha i radość czy przeciwnie - rósł we
mnie niepokój, poczucie chaosu i wyizolowanie w moim egocentrycznym światku?
Punkt 4
PROSIĆ PANA BOGA NASZEGO O PRZEBACZENIE WIN
- W poprzednim punkcie rozpoznałem, gdzie, kiedy, w czym szedłem za
grzesznymi skłonnościami starego, cielesnego człowieka.
- Część odpowiedzialność za uczynione zło spada na kusiciela. Bóg
najlepiej widzi, jak warunkują mnie moje zranienia, wychowanie itp.
- Ale i ja ze swej strony poczuwam się by uczciwie uznać swoją winę,
czyli swój świadomy wkład w zlekceważenie miłości i pójście inna drogą niż
miłość (por. Ga 5, 19-21; Rz 1 28-31; Mk 7, 21-22).
- Co teraz uczynię z ciężarem winy? Przede wszystkim to jedno:
żałując uczynionego zła zwrócę się do Miłosiernego Ojca składając ofiarę
skruszonego serca (por. Ps 51), poproszę Go o przebaczenie.
- Jestem (by tak to nazwać) w komfortowej sytuacji: wiem od samego Pana
Jezusa, że On sam, Bóg-Człowiek, już dawno wziął na siebie moje nieprawości (por.
Iz 53, 4 nn) i pozbawił je mocy szkodzenia, przybił je do krzyża (por. Kol 2, 13-14).
- Wiem też od Niego i to, że Ojciec wypatruje mego powrotu,
przygotowuje ucztę, nie uczyni mi żadnego wyrzutu, ponadto wieloma gestami powie mi z
radością, że zawsze byłem jego umiłowanym dzieckiem, jestem nim i pozostanę na
zawsze (por. Łk 15).
Punkt 5
POSTANOWIĆ POPRAWĘ PRZY JEGO ŁASCE
- Każdy człowiek pragnie rozwoju i życia na najwyższym poziomie
swoich osobowych możliwości. Owszem, nierzadko zadowalamy się miernotą, płycizną i
banałem, ale w zasadzie jest w nas głębokie pragnienie, by żyć na najwyższym
poziomie człowieczeństwa.
- Chrystus w Ewangelii (i w Kościele nauczającym) wystarczająco jasno
mówi nam, na czym ten pułap polega!
- Mówię zatem, sobie i Bogu, że szczerze pragnę doskonalić siebie
zaofiarowaną przez Boga miłością. To jej mocą chcę i pragnę optymalizować moje
podstawowe więzi.
- O tę Miłość proszę: Daj mi, Panie, jedynie miłość Twą i
łaskę, a to mi wystarczy, b być lepszym i pozostawać w lepszych relacjach, od zaraz, w
reszcie dnia...
Proponowany rachunek sumienia na ogół zajmuje kilkanaście minut, ale z niemałym
pożytkiem można go przeprowadzić także w krótszym czasie.
oprac. o. Krzysztof Osuch SJ
Inne rachunki sumienia: 1
| 2 |
3 | 4 | 5
| 6 |
7 | Internauty | dla
młodzieży |
|
|
|