Spowiedź święta

Literatura - poezje

Home | Z Katechizmu | Stałe Konfesjonały | Literatura | Porady | FAQ | Inne

Spowiedź

GLADIATOR "Ojcze Janie!..." odmówiłem danin bogom rzymskim -- jak Wy nas uczycie: Przez słowa Twe jestem chrześcijanin, Choć gladiator -- przez całe me życie!

* Cóż? uczynię, skoro na zabawę W cyrk mię rzucą... życia?... nie wybieram -- Tylko, Ojcze! mam od dziecka wprawę, Że (bywało) lwy głodne rozdzieram.

* Cóż? mi każesz, bym począł -- gdy może Bez-umyślnie -- gdy może z nałogu Wcisnę ręce lwu, jak dwie obróże, I poklasną mnie!... nieczuli Bogu!..."

OJCIEC "Synu! ufaj -- nie na śmierć Pan woła, Lecz na świadki i gody wieczyste -- Samson nie był wyrzutkiem Kościoła!" * * * * * * * * * * * * * *

GLADIATOR "Alleluja!... Te salutant, Christe..."

Cyprian Kamil Norwid

*  *  *  *  *  *  *  *  *  *  *  * 

 

Rachunek sumienia

czy nie przekrzykiwałem Ciebie
czy nie przychodziłem stale wczorajszy
czy nie uciekałem w ciemny płacz ze swoim sercem
jak piątą klepką
czy nie kradłem Twojego czasu
czy nie lizałem zbyt czule łapy swego sumienia
czy rozróżniałem uczucia
czy gwiazd nie podnosiłem których dawno nie ma
czy nie prowadziłem eleganckiego dziennika swoich żalów
czy nie właziłem do ciepłego kąta broniąc swej wrażliwości
jak gęsiej skórki

czy nie fałszowałem pięknym głosem
czy nie byłem miękkim despotą
czy nie przekształcałem ewangelii w łagodną opowieść
czy organy nie głuszyły mi zwykłego skowytu psiaka
czy nie udowadniałem słonia
czy modląc się do Anioła Stróża---
nie chciałem być przypadkiem aniołem a nie stróżem
czy klękałem kiedy malałeś do szeptu....

Jan Twardowski

*  *  *  *  *  *  *  *  *  *  *  * 

 

Spowiedź

Wstyd mi Boże, ogromnie, że jak grzesznik piszę,
że z czasem zapomniałem Tomasza z Akwinu,
że gdy w maju litania --- słowika wciąż słyszę,
a jadąc do chorego --- sławię dzikie wino,
obłoki, karpie w stawie, zimą --- kiepskie sanie,
kominek, co mi do snu po łacinie gada---
I nagle myśl natrętna, straszna jak powstanie ---
Z uczynków? To zbyt mało.
Z ran mnie wyspowiadaj

Jan Twardowski

*  *  *  *  *  *  *  *  *  *  *  * 

Do spowiednika

Nie spowiadaj tylko w kościele
ale także pod miejskim zegarem co chrząka jak prosię
w zatłoczonym pociągu w którym podróżują grzechy cienkie i grube
na cmentarzu gdzie zasłaniają prymulami w doniczkach śmieci
gdzie przez fotografie umarłych - podglądają życie pozagrobowe
na plaży
wszędzie
nie płacz że nie będą się do niczego przyznawać
to tylko pierwsze milczenie takie długie

Jan Twardowski

*  *  *  *  *  *  *  *  *  *  *  * 

 

Ty, który mnie kochasz takim,
jaki jestem

Panie, pojednaj mnie ze mną.
Jakże mogę spotykać i kochać innych,
Jeśli już nie spotykam i nie kocham siebie?

Panie, który mnie kochasz takim, jaki jestem,
a nie jedynie takim, jakim chciałbym być,
pomóż mi przyjąć moją sytuację, z jej smutkiem i nadzieją.

Naucz mnie żyć
wśród blasków i cieni,
wśród łagodności i wybuchów gniewu,
w śmiechu i we łzach,
w mojej przeszłości i w teraźniejszości.

Ucz mnie przyjmować siebie, jak Ty mnie przyjmujesz,
i kochać siebie tak, jak Ty mnie kochasz.
Uwolnij mnie od doskonałości na mą tylko miarę
i otwórz mnie na świętość, którą chcesz mi dać.

Oszczędź mi cierpień Judasza
wchodzącego w siebie, by potem już nie wyjść,
trwania z rozpaczą i strachem wobec swego grzechu.

Udziel mi żalu Piotra,
spotykającego milczenie Twojego spojrzenia,
pełne czułego współczucia.

A jeśli miałbym płakać,
niech to nie będzie płacz nad sobą samym,
raczej nad Twoją zdradzoną miłością.

Panie, Ty znasz drążącą mnie rozpacz
i wstręt do siebie,
które bez przerwy przerzucam na innych!
Niech Twoja dobroć pozwoli mi żyć
w moich własnych oczach!

Tak bardzo chciałbym odemknąć bramę
mojego więzienia,
w którym sam siebie
Zamknąłem na klucz!

Udziel mi odwagi do wyjścia z siebie.
Powiedz, że wierzący wszystko potrafi.
Powiedz, że jeszcze może mnie uzdrowić
Światło Twojego słowa i Twego spojrzenia.

Michel Hubaut, w: 'Prier', marzec 1988, s. 16

 

Skrawki smutku

Po cichutku, pomalutku
Nanizałam skrawki smutku.
I przed ołtarz mego Pana
Zaniosłam je na kolanach.

A On rozwarł swe ramiona,
Tak jak wtedy, kiedy konał.
By ogarnąć grzechu brzemię
Słodkim Swoim przebaczeniem.

I już teraz odnowiona,
Łaską Pana przepełniona
Rozsiewam Boże promyki,
Nucąc Maryjne kantyki.

Miłości stało się zadość,
Więc w sercu już tylko radość
Ma wola z Bożą złączona.
W Komunii tak wypełniona.

Bogumiła Lech–Pallach
„Bogna”

 

Home | Z Katechizmu | Stałe Konfesjonały | Literatura | Porady | FAQ | Inne

Copyright (C) Salwatorianie 2000