|
Czy to grzech? - cz. 1 www.spowiedz.pl zrobiłem w 2001 roku w odpowiedzi na najczęściej stawiane pytanie na forum pomocy www.katolik.pl: Wstęp Czy [...] to grzech? Skrupulanci posługują się ulubionym pytaniem w rozmowach z kierownikiem duchowym: "Proszę mi powiedzieć, czy to jest grzech?". Chcą mieć pewność, że to, co robią, myślą i mówią nie jest nim. Mówiąc inaczej: czy ich sposób bycia i zachowania nie spotka się z Boską karą i potępieniem. W swoim pogubieniu szukają... pewności. Uważają, że może im ona dać upragniony pokój serca. Ale wiedza nie może przynieść pokoju, tak jak nikt jeszcze nie upił się słowem "wino". Wiedza nie może zastąpić osobistego doświadczenia czy przeżycia. Poszukiwanie pewności jest wejściem w labirynt bez wyjścia. Nawet jeśli skrupulant uzyska odpowiedź na swoje wątpliwości, po chwili pojawią się następne. I tak w nieskończoność… Gdzie można odnaleźć pokój serca? Pełny tekst o. Dariusza Michalskiego SJ: (klik) ============= Bez osobistej relacji z
Bogiem jest smutek, poczucie spełniania obowiązku i pytanie o grzech.
Jeśli budujemy relacje z Panem, to nie ma lęku i poczucia, że coś robię
z obawy przed grzechem. To tak jakby motywem czynów miłości w
rodzinie był strach przed paskiem taty... 'Nie jest jeszcze
chrześcijaninem, kto ciągle tylko oblicza, co musi zrobić, by było
dosyć i by z pomocą kazuistycznych sztuczek mógł jeszcze uważać
się za człowieka czystego sumienia'. ============= S. (Małgorzata Borkowska, "Ryk Oślicy. Kolejny apel do duchownych panów", cytat: Mało kto ma świadomość, iż
żyje na cudzym świecie; stworzonym przez Kogoś innego i w dodatku dla
Jego własnych celów. Tymczasem człowiek lubi myśleć, że to on
jest stwórcą albo przynajmniej współtwórcą i że
celem istnienia wszechrzeczy jest to, żeby pan Iks zbił majątek, ksiądz
Igrek zrobił karierę kościelną, a pani Zet miała powodzenie. Dla
ułatwienia sobie osiągnięcia tego celu sam oczywiście ustala prawa,
którymi świat powinien się kierować, i bardzo się gniewa na
czyjkolwiek sprzeciw. Widzi jednak takie sprzeciwy; więc zadaje
„egzystencjalne” pytania, które w dużej mierze można
by streścić tak: nieco dalej s. Małgorzata pisze: ============= Zauważam, że rzymscy
katolicy w Rzeczpospolitej przyjmują postawy talmudystyczne. Redukują
chrześcijaństwo do kodeksu prawnego składającego się z nakazów i
zakazów, mierzą je miarką: wolno, na ile wolno, a jak nie wolno,
to jak zrobić, żeby było wolno. Proszę zapytać swojego sumienia a nie
wyręczać się ludźmi. Z uporem muła powtarzam, że najwłaściwsze miejsce do wyjaśniania sobie
kwestii jak to jest z grzechami (lekkimi, ciężkimi, półciężkimi,
piórkowymi itd.) to konfesjonał. Dlaczego? To temat na osobną
dłuższą wypowiedź, z najważniejszych przyczyn wymienię: Wiem
że internet nie jest najwłaściwszym miejscem na tego typu sprawy ale
jakbym miał satysfakcjonującą odpowiedź to bym się nie pytał tutaj.
Więc prosiłbym o ile to możliwe o odpowiedź normalną. -------- Taka mała refleksja. Czytam teraz dobrą książkę:
Sakrament pojednania Józefa Augustyna SJ. Dzieli on podejście do
spowiedzi na jurydyczne i osobowe: * * * 002. Zamiast się motać i błądzić po internecie. Witajcie! Pisze w odpowiedzi wszystkim tym, którzy szukają POMOCY w sprawie spowiedzi ... Też miałam czas, kiedy miałam wątpliwości, czy to grzech? czy z tego się spowiadać? itp. Wiedzcie, ze zawsze jeśli w naszym sumieniu pojawia się takie pytanie - to należy je postawić Chrystusowi w konfesjonale. Nie należy się motać i błądzić w internecie, ale klęknąć przy kratkach konfesjonału. Nie należy zwlekać ze spowiedzią, bo sami się potem gubimy, boimy i zadajemy tysiące pytań, a On czeka. Wiem że łatwo pisać, gorzej zrobić... Ja wczoraj doświadczyłam ogromnego Miłosierdzia Bożego w konfesjonale i raz jeszcze się przekonałam, że tylko PRAWDA nas wyzwoli! J 8,32. Prawda i otwartość na Osobę Jezusa Chrystusa! Internet może wiele pomóc, ale nie zastąpi nam rozmowy i autentycznego nawrócenia, które płynie od Chrystusa. Więc "Odwagi, nie bójcie się, Ja jestem" Mt 14,27. * * * 003. Czy to grzech ciężki? Niepokoi mnie jurydyczne podejście do problemu: "czy
to grzech ciężki?" A gdyby to byl grzech lekki, to wszystko w porządku?
Przecież chrześcijanin to człowiek, który stara się nie grzeszyć w ogóle.
Oczywiście, wszyscy upadamy i grzeszymy, ale nie możemy zakładać z góry,
ze jakieś grzechy będziemy popełniać - tylko dlatego, ze są lekkie. * * * 004. Jak tu wyjść poza tę zaklętą dychotomię GRZECH-NIEGRZECH? Skąd ona pochodzi? Czy to brak edukacji? wychowania? Chyba czas na pracę - jak u pozytywistów - u podstaw. Sądzę, że gdzieś się zatracił obraz Boga Miłosiernego, a wciąż pokutuje obraz Sędziego. Krzysztof Witam! Panie Krzysztofie, sam się
zastanawiałem nad przyczyną takiego pojmowania Boga jako kogoś kto
tylko czeka by nas przyłapać na jakiejś niewierności. Myślę
również, że wielu zatraciło poczucie Boga jako osoby Kochajacego
Ojca, który pragnie podzielić się z nami wiecznym szczęściem,
dlatego, że nas kocha. Stąd np. pytanie dlaczego na mszy św. jest tak
nudno i co by tu zrobić by to zmienić? Tak można myśleć gdy nie ma się
pojęcia dlaczego tu przyszedłem, gdy przychodzę tylko z powodów
jurydycznych, by być w porządku wobec prawa. * * * 005. Czy chodzenie na dyskoteki w piątki jest grzechem ciężkim? Z definicji nie jest grzechem, ale moze byc, jesli oddala od pelnienia Bozej woli. Powstaje ponadto pytanie, czy dyskoteka jest az takim dobrem, ze warto je przedkladac nad inne, bardziej duchowe dobra. Jesli chodzi o mnie to koniecznosc bycia na dyskotece bylaby dla mnie wielka pokuta. Ale mam nadzieje, ze zaden spowiednik nie nakaze mi takiej pokuty. A sam nie zamierzam jej podejmowac. Pozdrawiam. Dariusz K. SI. * * * 006. Czy jeżeli coś się ukradło, nie spowiadało się z tego przez parę lat, lecz później to się oddało. Czy to jest grzech? Marek Kradziez, a wiec i - w takim czy innym sensie - grzech, mialy miejsce, nawet jesli nastapilo juz naprawienie skutkow, czyli oddanie skradzionej rzeczy. A zatem jest (byl) to grzech tyle, ze taki, ktory konkretnie naprawiono i odpokutowano. Jesli chodzi o to, czy teraz trzeba sie z tego dawnego grzechu wyspowiadac, to uwazam, ze nie tyle z punktu widzenia prawa, ale z punktu widzenia uleczenia duszy i sumienia, warto o tym grzechu powiedziec spowiednikowi. Z modlitwa. Dariusz Kowalczyk SI. * * * 007. Podczas rekolekcji wielkopostnych trafiały do mnie w sposób szczególny rozważania dot. spowiedzi i ciężaru grzechu, wstydu i stresu jaki przeżywamy w związku ze spowiedzią. Pozwoliło mi to wiele zrozumieć, jednak bardzo ciężko jest mi przezwyciężyć mój strach który w zasadzie mnie paraliżuje. Mimo wyboru stałego spowiednika za każdym razem przeżywam gehennę, staje się to silniejsze ode mnie. Staram się być szczera w rachunku sumienia, jednak spowiedź moja wygląda czasem inaczej. Czy coś takiego także można nazwać grzechem? Jak mogę sobie z tym poradzić? Witam! W spowiedzi zobowiązani jesteśmy do szczerości i jest to szczerość nie najpierw wobec słuchającego kapłana, ale najpierw wobec Pana Boga i siebie. Ksiądz jest tylko świadkiem wyznania, partnerem w sprawowaniu sakramentu (a nie kimś "na górze"). Szczerość ta wymagana jest w sposób szczególny przy grzechach ciężkich - o ile grzechy lekkie są gładzone przez Komunię św. i ich niewyznanie generalnie nie przesądza o wartości takiej spowiedzi, o tyle, gdy chodzi o grzechy ciężkie, należy je wyznawać. Opór przed wyznawaniem grzechów, zwłaszcza tych co bardziej paskudnych jest zrozumiały: wstyd, lęki (co powie ksiądz). Ale należy się pytać o powody tego oporu: czy jest to powodowane przez strach zakwestionowania dotychczasowego sposobu postępowania czy też może strach, że ksiądz podniesie głos albo że będzie surowy. Jeśli jest to obawa o to, że człowieka grzechy przerastają tak, że nie będzie się w stanie szybko z nich poprawić, to taka obawa stawia Cię na dobrej drodze. Reakcja spowiednika może być różna, ale jeśli jest to stały spowiednik i znacie się, to myślę, że dobrze zrozumie twoje problemy. Niepokojący jest rozdźwięk pomiędzy rachunkiem sumienia a spowiedzią - to znak, że dzieje się coś niedobrego ze szczerością. Celowe zatajenie grzechów ciężkich obciąża spowiedź i czyni ją nieważną (skoro ten sakrament zakłada szczerość), ale najpierw zapytałbym się właśnie o powody tego braku szczerości i opory towarzyszące spowiedzi. Proszę się nie bać zakwestionowania życia przez spowiednika. On tego nie uczyni - nikt nie ma prawa, nawet ksiądz w konfesjonale powiedzieć, że życie drugiego człowieka nie jest nic warte. Może byłoby lepsze, gdyby - jeśli są takie możliwości - spowiedź u stałego spowiednika odbywała się nie w konfesjonale, ale np. w rozmównicy, to mogłoby pomóc. I proszę na następnej spowiedzi powiedzieć księdzu, że są takie opory, że może jakiś grzech został pominięty. On to zrozumie, bo też jest człowiekiem. Pozdrawiam serdecznie. Norbert Frejek SJ * * * 008. W Katechiźmie (2272) czytamy: "Formalne współdziałanie w przerywaniu ciąży stanowi poważne wykroczenie. Kościół nakłada kanoniczną karę ekskomuniki za to przestępstwo przeciw życiu ludzkiemu. "Kto powoduje przerwanie ciąży, po zaistnieniu skutku, podlega ekskomunice wiążącej mocą samego prawa"45, "przez sam fakt popełnienia przestępstwa"46, na warunkach przewidzianych przez prawo47. " To znaczy, że np. lekarz czy inna osoba, która przyczynia się do aborcji podlega karze ekskomuniki. Czy kobieta usuwająca ciążę - również? Interesuje mnie także sprawa powrotu do wspólnoty Kościoła (bo ekskomunika jak rozumiem, jest wyłączeniem z tej wspólnoty): czy będąc pod taką karą ekskomuniki, wystarczy "zwykła" spowiedź, aby wrócić do Kościoła? Wówczas jaka jest różnica między grzechem śmiertelnym a grzechem powodującym ekskomunikę? (tzn. wiem, że grzech śmiertelny nie wyłącza ostatecznie katolika z wspólnoty Kościoła). Czy ta różnica jest na jakiejś innej płaszczyźnie? Kiedyś coś słyszałam, że kara ekskomuniki może być "zdjęta" dopiero za zgodą biskupa - ale nie wiem czy to tylko nie są moje jakieś błędne interpretacje.. Sądziłam, że kara ekskomuniki nie jest taka prosta, że wystarczy odbyć spowiedź w powszechnie dostępnej formie (póki co, w Polsce jest powszechnie dostępna). Pozdrawiam, ALicja Witam! Aborcja jest grzechem ciężkim i do tego związana karą ekskomuniki, czyli wyłączenia ze społeczności wiernych. W sankcję tą, w przypadku aborcji, popada się przez sam fakt dokonania aborcji, bądź współdziałania w tym czynie. Tak więc w ekskomunikę wpada nie tylko matka ale i lekarz dokonujący aborcji. Prawo Kościoła stanowi w tych sprawach tak: "Kto powoduje przerwanie ciąży, po zaistnieniu skutku, podlega ekskomunice wiążącej mocą samego prawa" (kanon 1398). Nie każdy ksiądz może zwolnić z takiej ekskomuniki. Zwolnić z ekskomuniki wynikłej z grzechu aborcji może Biskup Rzymu, biskup diecezji oraz kapłani wyznaczeni przez biskupa diecezjalnego. Zazwyczaj biskup diecezji wyznacza księdza-penitencjarza do spowiedzi osób z ekskomuniką za aborcję. Najlepiej pytać w katedrach, o księży mających władzę do zdejmowania tej ekskomuniki. Także niektórzy księża zakonni posiadają, na mocy przywileju papieskiego władzę jednania z Kościołem osób, które odpowiadają za aborcję. Trzeba tu także dopowiedzieć choćby o kilku sprawach, związanych z ekskomuniką za aborcję: aborcja była dokonana świadomie i dobrowolnie i z wiedzą o konsekwencjach kościelno-prawnych, a także, że osoba popełniająca czyn jest w pełni używania rozumu, nie działała pod wpływem przymusu czy ciężkiej bojaźni. Pozdrawiam. Norbert Frejek SJ * * * 009. Kiedyś spowiadałam się raz na kilka miesięcy. Od roku chodziłam regularnie co miesiąc, ale do Komunii Świętej przystępowałam tylko na początku. Potem jakaś kłótnia w domu, popsuje wszystkim humory, zdenerwuje, no i koniec. Poczekam dwa tygodnie, wyspowiadam się i zaczyna się od początku. Teraz mam inny problem. Wyspowiadałam się pod koniec lipca i poszłam na pielgrzymkę. Przez dwa tygodnie codziennie Msza Św, nie ma typowych sytuacji, więc i moich zwyczajowych grzechów. Trzy dni byłam w domu i pojechałam na rekolekcje. Sierpień był dla mnie wyjątkowy. Teraz mija miesiąc od mojej ostatniej spowiedzi. I co się robi w takiej dziwnej dla mnie sytuacji? Uważam, że nie popełniłam grzechu ciężkiego (bo oczywiście nie twierdzę,że zadnego)i przystępuję do Komunii- ale głupio mi,że tak długo od spowiedzi. Z drugiej strony skoro uważam, że jestem w stanie łaski, to po co mam iść do spowiedzi? Tylko że zamiast cieszyć się ze zmiany w moim życiu, to myślę, że przecież i tak niedługo nie wytrzymam , będzie jakaś awantura w domu i znów będę wiedziała na czym stoję. Bo teraz nie wiem-powinnam iść do spowiedzi, czy nie muszę, mogę przyjmować Komunię, czy nie?Zresztą zawsze miałam problem z określeniem czy to był już grzech ciężki , czy lekki? A może grzechy powszednie też ulegają "kumulacji". Może moje pytania są głupie, ale dla mnie to zupełnie nowa sytuacja i nie wiem jak powinnam postępować. Gratuluje zycia bez grzechu ciezkiego. O to m.in. chodzi w chrzescijanstwie. Nie ma obowiazku comiesiecznej spowiedzi. Ale mozna przystepowac do tzw. spowiedzi z poboznosci: niekoniecznej, ale pozytecznej z punktu widzenia duchowego rozwoju. Poza tym wydaje mi sie, ze ma Pani sklonnosci do skrupulanctwa (widzenia grzechu tam, gdzie go nie ma). Warto temu przeciwdzialac chociazby poprzez czeste rozwazanie Milosierdzia Bozego. Z modlitwa. Dariusz K. SI. * * * 010. Witam. Czy grzechem jest mieć skłonności biseksualne?? a jeśli tak to czemu Bóg na to pozwolił aby człowiek taki sie urodził? Po drugie, skoro takie myśli o tej samej płci wystepują ale nie przeobleczają się w czyn czy to jest grzech? Wcale nie chcę taki być uważam to za karę Boga. Czemu tak jest ? Czy mozna to wyleczyć? Mam zamiar założyć rodzinę ale nadal mam popęd do tej samej płci. Czy warto z tym walczyć aby tak nie było? Chcę być normalny jak tego dokonać? Sklonnosci nie sa grzechem. Grzechem moga byc czyny.
Pociag do wlasnej plci jest niewatpliwie zaburzeniem, ktore warto leczyc.
Proponuje przeczytac doskonala ksiazke na ten temat: Richard Cohen, Wyjsc
na prosta. Rozumienie i uzdrawianie homoseksualizmu, Wydawnictwo WAM,
Krakow 2002. Pozdrawiam. Dariusz Kowalczyk SI. |
Home | Z Katechizmu | Stałe Konfesjonały | Literatura | Porady | Inne |