Wprowadzenie
Część pierwsza - Nawrócenie i pojednanie
obowiązkiem i zadaniem Kościoła
Rozdział pierwszy - Przypowieść o
pojednaniu
Rozdział drugi - U źródeł pojednania
Rozdział trzeci - Inicjatywa Boga i
posługa Kościoła
Część druga - Miłość większa niż
grzech
Rozdział pierwszy - Tajemnica grzechu
Rozdział drugi - Mysterium pietas
Część trzecia - Duszpasterstwo pokuty i
pojednania
Rozdział pierwszy - Środki i drogi
prowadzące do pokuty i pojednania
Rozdział drugi - Sakrament pokuty i
pojednania
Rozdział drugi - Sakrament pokuty i
pojednania (dalszy ciąg)
Zakończenie
|
OJCA ŚWIĘTEGO JANA PAWŁA II
DO EPISKOPATU DUCHOWIEŃSTWA I WIERNYCH
PO SYNODZIE BISKUPÓW O POJEDNANIU I POKUCIE W DZISIEJSZYM POSŁANNICTWIE KOŚCIOŁA
POWSTANIE I ZNACZENIE DOKUMENTU
1.
Mówienie o POKUCIE I POJEDNANIU jest dla współczesnych mężczyzn i kobiet wezwaniem do
odnalezienia na nowo, w przekładzie na ich własny język, owych słów, którymi nasz
Zbawiciel i Mistrz, Jezus Chrystus, zechciał rozpocząć swoje przepowiadanie:
"Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię"[1], czyli przyjmijcie radosną
nowinę o miłości, o przybraniu za synów Bożych, a więc o braterstwie.
Dlaczego Kościół powraca do tego tematu i tego wezwania? Pragnienie
lepszego poznania i zrozumienia współczesnego człowieka i świata, rozwiązania ich
zagadki i odsłonięcia ich tajemnicy, rozpoznania zaczynów dobra i zła, które w nich
działają, już od pewnego czasu skłania wielu ludzi do zwrócenia ku temu człowiekowi
i temu światu uważnego spojrzenia. Jest to spojrzenie historyka i socjologa, filozofa i
teologa, psychologa i humanisty, poety i mistyka: jest to nade wszystko zatroskane, choć
pełne nadziei, spojrzenie pasterza.
Takie spojrzenie widoczne jest w sposób wybitny na każdej stronicy
doniosłej Konstytucji duszpasterskiej Soboru Watykańskiego II, Gaudium et spes, o
Kościele w świecie współczesnym, a zwłaszcza w jej obszernym i wnikliwym
Wprowadzeniu. Widoczne jest ono ponadto w licznych dokumentach podyktowanych mądrością
i miłością pasterską moich czcigodnych Poprzedników, których wielkie pontyfikaty
zostały naznaczone historycznym i profetycznym wydarzeniem Soboru Powszechnego
Watykańskiego II.
Niestety, przed wzrokiem pasterza, podobnie jak przed wzrokiem innych
ludzi, wśród różnych cech znamionujących współczesny świat i współczesną
ludzkość jawi się obecność licznych, głębokich, bolesnych podziałów.
Świat rozbity
2.
Podziały te ujawniają się w stosunkach pomiędzy poszczególnymi ludźmi, pomiędzy
grupami, ale także w wymiarze większych zbiorowości: w gorączkowym dążeniu do
hegemonii narody powstają przeciwko narodom, istnieją bloki przeciwstawnych sobie
państw. Bez trudu można określić konflikty znajdujące się u korzeni rozdarcia,
które zamiast być rozwiązywane na drodze dialogu, zaostrzają się w konfrontacji i
sporach.
Badając czynniki sprawcze podziału uważni obserwatorzy stwierdzają
wielką ich różnorodność: od rosnącej nierówności zachodzącej pomiędzy grupami,
klasami społecznymi i krajami po zagorzałe antagonizmy ideologiczne; od przeciwstawnych
interesów gospodarczych do polaryzacji politycznej; od różnic szczepowych do
dyskryminacji z przyczyn społecznoreligijnych. Zresztą niektóre, dziejące się na
oczach wszystkich fakty, są jakby żałosnym obliczem podziału, z którego się
wywodzą, odsłaniając jego powagę z całą wyrazistością. Spośród tak wielu
bolesnych zjawisk społecznych naszych czasów można tu przypomnieć: - deptanie
podstawowych praw osoby ludzkiej, a przede wszystkim prawa do życia i do egzystencji
godnej człowieka, co jest tym bardziej oburzające, gdy towarzyszy temu, niespotykana
dotąd, czysto retoryczna obrona tych właśnie praw; - zasadzki i naciski stosowane
przeciwko wolności jednostek i zbiorowości, nie wyłączając wolności posiadania,
wyznawania i praktykowania własnej wiary, która to wolność jest może bardziej
naruszana i zagrożona; - różne formy dyskryminacji: rasowej, kulturalnej, religijnej
itd.; - przemoc i terroryzm; - stosowanie tortur oraz niesprawiedliwych i bezprawnych form
represji; - nagromadzenie broni konwencjonalnej bądź atomowej, wyścig zbrojeń, przy
wielkim nakładzie środków, które mogłyby służyć ulżeniu niezawinionej nędzy
ludów o niższym poziomie społecznym i ekonomicznym; - niesprawiedliwy podział zasobów
świata i dóbr cywilizacji, osiągający swój szczyt w danym modelu organizacji
społecznej, który sprawia, że coraz bardziej powiększa się różnica między
warunkami życia ludzi bogatych i ludzi biednych[2]. Przewrotna siła tego podziału czyni
ze świata, w którym żyjemy, świat rozbity[3] już u samych jego podstaw.
Z drugiej strony nie należy się dziwić, że w samej strukturze
Kościoła, który nie utożsamiając się ze światem ani nie będąc ze świata, jest
jednak wszczepiony w świat i prowadzi dialog ze światem[4], dostrzega się echa i znaki
podziału, który rani społeczeństwo ludzkie. Poza rozłamami wśród wspólnot
chrześcijańskich, nękającymi je od wieków, Kościół dzisiaj w swym łonie tu i
ówdzie doświadcza podziałów między składającymi się nań i uzupełniającymi
komponentami, które spowodowane są odmiennością spojrzenia lub wyboru na polu
doktrynalnym i pastoralnym[5].
Również te podziały mogą niekiedy wydawać się nieuleczalne.
Jakkolwiek rozdarcia te wywołują wrażenie już na pierwszy rzut oka, to jednak tylko
sięgając w głąb można wyodrębnić ich przyczynę: tkwi ona w wewnętrznej ranie
człowieka. W świetle wiary nazywamy ją grzechem: począwszy od grzechu pierworodnego,
który każdy nosi w sobie od urodzenia jako dziedzictwo otrzymane od praojców, aż po
grzech, który popełnia, nadużywając własnej wolności.
Tęsknota za pojednaniem
3.
Już jednak to samo badawcze spojrzenie, jeżeli dość przenikliwe, docierając do samej
istoty podziału odkrywa u Judzi dobrej woli i u prawdziwych chrześcijan wyraźne
pragnienie, aby naprawić pęknięcia, zabliźnić rany i aby na wszystkich poziomach
przywrócić zasadniczą jedność. Pragnienie takie wywołuje u wielu prawdziwą
tęsknotę za pojednaniem, nawet jeżeli to wyrażenie nie jest używane.
To, że pojednanie mogłoby stać się doskonałą dźwignią
prawdziwej przemiany społeczeństwa, dla jednych jest niemal utopią, podczas gdy dla
innych stanowi przedmiot mozolnych osiągnięć, a zatem cel, który przy poważnym
zaangażowaniu myśli i czynów można osiągnąć. W każdym przypadku, dążenie do
szczerego i trwałego pojednania jest niewątpliwie w naszym społeczeństwie czymś
istotnym, jako odbicie niezłomnej woli pokoju; jest ono - choć brzmi to paradoksalnie -
tak żywotne, jak groźne są czynniki podziału.
Jednakże pojednanie nie może być mniej głębokie niż sam rozłam.
Tęsknota za pojednaniem i ono samo będą w takiej mierze pełne i skuteczne, w jakiej
zdołają uleczyć ową pierwotną ranę, będącą źródłem wszystkich innych, czyli
grzech.
Spojrzenie Synodu
4.
Każda zatem instytucja czy organizacja nastawiona na służenie człowiekowi i której
celem jest zbawienie człowieka rozumianego w jego podstawowych wymiarach, winny wnikliwie
zgłębić sprawę pojednania po to, ażeby zrozumieć jego znaczenie i pełny zakres,
oraz wyprowadzić z tego konieczne wnioski praktyczne.
Z takiego spojrzenia nie mógł Kościół Jezusa Chrystusa
zrezygnować. Z poświęceniem matki i mądrością nauczyciela, zatroskany i czujny,
pilnie szuka on w społeczeństwie nie tylko oznak podziału, ale i nie mniej wymownych i
ważnych oznak dążenia do pojednania. Kościół wie bowiem, że jemu w sposób
szczególny została dana możliwość i powierzone posłannictwo ukazywania prawdziwego,
głęboko religijnego znaczenia i pełnego wymiaru pojednania, oraz już przez to samo
przyczyniania się do wyjaśnienia podstawowych kategorii jedności i pokoju.
Moi Poprzednicy nieustannie głosili pojednanie, zachęcali do
pojednania całą ludzkość, wszystkie stany, każdą cząstkę wspólnoty Judzkiej, w
której dostrzegali rozdarcie i podział[6]. Ja także, kierowany wewnętrznym nakazem,
pochodzącym - jestem o tym przekonany - z Bożego natchnienia i zgodnym z wołaniem
ludzkości, pragnąłem w dwojaki sposób, jednakowo uroczysty i zobowiązujący, ukazać
temat pojednania w całej ostrości: najpierw, zwołując VI Sesję Generalną Synodu
Biskupów, a następnie, czyniąc zeń ośrodek Roku Jubileuszowego, ogłoszonego dla
uczczenia 1950 rocznicy Odkupienia[7]. Wyznaczając Synodowi temat, podzielałem w
zupełności opinię zawartą w sugestiach wielu moich Braci w biskupstwie, to znaczy
wybrałem ów tak bogaty temat pojednania w ścisłym powiązaniu z tematem pokuty[8].
Termin i samo pojęcie pokuty są bardzo złożone. Jeżeli powiążemy
je z metanoia, do której odwołują się synoptycy, wówczas pokuta oznacza wewnętrzną
przemianę serca pod wpływem Słowa Bożego i w perspektywie królestwa Bożego[9]. Ale
pokuta oznacza również przemian życia zgodnie z przemianą serca, i w tym znaczeniu
czynienie pokuty dopełnia się w owocach pokuty godnych nawrócenia[10]; całe życie
staje się procesem nawrócenia, a zatem zmierza do stałego postępu ku lepszemu.
Czynienie pokuty zatem jest czymś autentycznym i skutecznym jedynie wówczas, gdy wyraża
się w aktach i czynach pokutnych. W tym sensie pokuta w chrześcijańskim słowniku
teologicznym i duchowym oznacza ascezę, to jest konkretny i codzienny wysiłek człowieka
wspartego łaską Bożą, aby stracić swe życie dla Chrystusa, co jest jedynym sposobem,
by je zyskać[11]; aby porzucić dawnego człowieka i przyoblec człowieka nowego[12]; aby
przezwyciężać w sobie to, co cielesne, by zwyciężyło to, co jest duchowe[13]; aby
nieustannie wznosić się od rzeczy, które są na ziemi, do tych, które są w górze,
gdzie przebywa Chrystus[14]. Pokuta jest zatem nawróceniem, które przechodzi z serca do
czynów, a więc do całego chrześcijańskiego życia.
W każdym z tych znaczeń pokuta jest ściśle połączona z
pojednaniem, ponieważ pojednanie się z Bogiem, z sobą samym i z innymi zakłada
pokonanie radykalnego rozdarcia, którym jest grzech; dokonuje się to jedynie poprzez
wewnętrzną przemianę, czyli nawrócenie, które owocuje w życiu poprzez uczynki
pokutne.
Dokument będący podstawą prac Synodu (zwany także Lineamenta),
przygotowany jedynie w celu ukazania tematu i podkreślenia w nim pewnych zasadniczych
aspektów, umożliwił Wspólnotom kościelnym na całym świecie rozważanie przez blisko
dwa lata tych aspektów zagadnienia nawrócenia i pokuty, które interesują wszystkich, i
zarazem czerpanie z niego nowego zapału do życia i do chrześcijańskiego apostolstwa.
Rozważanie to zostało pogłębione następnie w bezpośrednim przygotowaniu do prac
synodalnych dzięki Instrumentum laboris, który został rozesłany niezwłocznie biskupom
i ich współpracownikom. Przez cały wreszcie miesiąc Ojcowie Synodu, wspomagani przez
osoby powołane do udziału w posiedzeniach synodalnych, rozpatrywali z wielkim poczuciem
odpowiedzialności sam temat oraz liczne i zróżnicowane zagadnienia z nim związane. Z
obrad, ze wspólnych dociekań, z mozolnego i dokładnego poszukiwania zebrano wielki i
cenny skarb, którego istotne treści zostały zawarte w końcowych Propositiones.
Spojrzenie Synodu nie pomija aktów pojednania (pewne z nich
przechodzą jakby niezauważone w swej powszedniości), które w różnej mierze służą
usuwaniu niezliczonych napięć, przezwyciężaniu rozlicznych konfliktów i pokonywaniu
małych i wielkich podziałów, przywracając jedność. Głównym jednak przedmiotem
troski Synodu było odnalezienie w głębi tych poszczególnych aktów ich ukrytego
korzenia, pojednania rzec można "źródłowego", które dokonuje się w sercu i
w świadomości człowieka.
Charyzmat i zarazem oryginalność Kościoła w tym co dotyczy
pojednania, niezależnie od poziomu, na jakim ma się ono dokonywać, tkwią w tym, że
sięga on zawsze do owego pojednania źródłowego. Na mocy bowiem swego zasadniczego
posłannictwa Kościół poczuwa się do obowiązku dotarcia do korzeni pierwotnego
rozdarcia grzechowego, aby uzdrowić w nich i poniekąd przywrócić także pojednanie
pierwohle, będące skuteczną zasadą każdego prawdziwego pojednania. To też Kościół
miał na myśli i za pośrednictwem Synodu przedłożył.
O tym pojednaniu mówi Pismo Święte, zachęcając nas do czynienia
wszelkich wysiłków zmierzających w tym kierunku[15]; mówi nam jednak również, że
jest ono przede wszystkim miłosiernym darem Boga dla człowieka[16]. Historia Zbawienia -
całej ludzkości i każdego człowieka w każdym czasie - jest przedziwną historią
pojednania, w której Bóg, jako Ojciec, przez Krew i Krzyż swego Wcielonego Syna
pojednał z sobą świat, rodząc w ten sposób nową wspólnotę pojednanych.
Pojednanie staje się konieczne, gdyż przez grzech nastąpił rozłam,
z którego wywodzą się wszystkie inne formy rozłamu wewnątrz człowieka i wokół
niego. Pełne pojednanie jednak wymaga koniecznie uwolnienia od grzechu, który musi być
całkowicie wykorzeniony. A zatem ścisła wewnętrzna więź głęboko łączy
nawrócenie i pojednanie: niemożliwe jest rozdzielenie tych dwóch rzeczywistości czy
też mówienie o jednej a przemilczanie drugiej.
Synod mówił równocześnie o pojednaniu całej rodziny ludzkiej i o
nawróceniu serca każdego człowieka, o jego powrocie do Boga, pragnąc dać wyraz
przekonaniu i głosić, że jedność ludzi nie dokona się bez wewnętrznej przemiany
każdego z osobna. Osobiste nawrócenie jest konieczną drogą do zgody pomiędzy
ludźmi[17]. Gdy Kościół ogłasza radosną nowinę o pojednaniu czy też proponuje
urzeczywistnienie jej poprzez Sakramenty, wykonuje prawdziwie swą funkcję prorocką,
ujawniając zatrute źródła wszelkiego zła w człowieku, wskazując gdzie są korzenie
podziału i budząc nadzieję na przezwyciężenie napięć i konfliktów, abs,
doprowadzić do braterstwa, zgody i pokoju na wszystkich poziomach i we wszystkich klasach
i warstwach ludzkiej społeczności. Kościół przemienia dziejową sytuację nienawiści
i przemocy w cywilizacji miłości. Ofiarowuje wszystkim ewangeliczną i sakramentalną
zasadę pierwotnego i podstawowego pojednania, z którego wezmą początek wszelkie inne
znaki czy akty pojednania, również na poziomie społecznym.
O tym właśnie pojednaniu, które jest owocem nawrócenia, mówi
obecna Adhortacja Apostolska. Jak to miało bowiem miejsce na trzech poprzednich
zebraniach Synodu - także tym razem sami Ojcowie zachcieli powierzyć Biskupowi Rzymu,
Pasterzowi Kościoła powszechnego i Głowie Kolegium Biskupiego, jako Przewodniczącemu
Synodu, wnioski końcowe pracy synodalnej. Jako doniosły i wdzięczny obowiązek mego
posługiwania przyjąłem zadanie zaczerpnięcia z olbrzymiego bogactwa Synodu, aby
ofiarować Ludowi Bożemu owoc samego Synodu: orędzie doktrynalne i pastoralne na temat
pokuty i pojednania. W pierwszej przeto części zajmę się Kościołem w spełnianej
przez niego misji jednania, w dziele nawracania serc do ponownego spotkania człowieka i
Boga, człowieka z bratem, człowieka z całym stworzeniem. W drugiej części
przedstawiona zostanie podstawowa przyczyna każdego rozłamu czy podziału pomiędzy
ludźmi i, przede wszystkim, w odniesieniu do Boga: grzech. W końcu wskażę te środki,
które pozwalają Kościołowi popierać i ożywiać pełne pojednanie ludzi z Bogiem, a w
konsekwencji ludzi pomiędzy sobą.
Dokument, który teraz przekazuję synom i córkom Kościoła, a także
wszystkim wierzącym czy niewierzącym, którzy patrzą na Kościół z zainteresowaniem i
bez uprzedzeń, chce być należną odpowiedzią na prośbę Synodu. Jest on jednak
również - muszę to stwierdzić w imię prawdy i sprawiedliwości - dziełem samego
Synodu. Treść każdej stronicy wywodzi się bowiem z niego: z dalszych i bliższych do
niego przygotowań, z Dokumentu roboczego, z wypowiedzi w auli synodalnej i w circuli
minores, a nade wszystko z 63 Propositiones: jest w nim zawarty owoc wspólnej pracy
Ojców, wśród których nie zabrakło przedstawicieli Kościołów Wschodnich, których
dziedzictwo teologiczne, duchowe i liturgiczne jest tak bogate i czcigodne również w
interesującej nas dziedzinie. Poza tym Rada Sekretariatu Synodu na dwóch ważnych
posiedzeniach oceniła rezultaty i orientacje zebrań synodalnych zaraz po ich
zakończeniu, aby ujawnić dynamikę wyżej wspomnianych Propositiones, a następnie
wskazała, jak najlepiej można zredagować niniejszy Dokument. Wdzięczny jestem
wszystkim, którzy wykonali tę pracę. Wierny memu posłannictwu pragnę tu przekazać
to, co w skarbie doktrynalnym i pastoralnym Synodu wydaje mi się opatrznościowe dla
życia wielu ludzi w tej wspaniałej i trudnej godzinie dziejowej.
Warto to uczynić - i rzecz będzie miała szczególne znaczenie - gdy
jeszcze żywe są wspomnienia Roku Świętego, całkowicie przeżywanego pod znakiem
pokuty, nawrócenia i pojednania. Oby ta Adhortacja, powierzona Braciom w biskupstwie oraz
ich współpracownikom, Kapłanom i Diakonom, Zakonnikom i Zakonnicom, wszystkim Wiernym,
ludziom prawego sumienia, była nie tylko narzędziem oczyszczenia, wzbogacenia i
pogłębienia osobistej wiary, ale również zaczynem wzrostu, w sercu świata, pokoju i
braterstwa, nadziei i radości; tych wartości, które mają swój początek w Ewangelii
usłyszanej i przyjętej, przemyślanej, praktykowanej i przeżywanej dzień po dniu na
wzór Maryi, Matki Pana naszego Jezusa Chrystusa, przez którego podobało się Bogu
pojednać wszystko z sobą[18].
CZĘŚĆ PIERWSZA
NAWRÓCENIE I POJEDNANIE OBOWIĄZKIEM I ZADANIEM KOŚCIOŁA
PRZYPOWIEŚĆ O POJEDNANIU
5.
Na początku tej Adhortacji Apostolskiej myślę o tym pięknym fragmencie Ewangelii
według św. Łukasza, który próbowałem już przedstawić w poprzednim moim
Dokumencie[19]. Jest to przypowieść o synu marnotrawnym[20].
Od brata, który zaginął
"Pewien człowiek miał dwóch synów. Młodszy z nich rzekł do
ojca:", opowiada Jezus, przedstawiając dramatyczne losy tego młodzieńca:
awanturnicze odejście z domu ojca, utratę całego mienia w życiu rozrzutnym i pustym,
mroczne dni oddalenia i głodu, a co więcej, utratę godności, upokorzenie i wstyd;
wreszcie tęsknotę za własnym domem, odwagę powrotu doń i przyjęcie przez ojca.
Ojciec oczywiście nie zapomniał o synu, przeciwnie, zachował dlań całą miłość i
szacunek. Tak zawsze czekał na niego, a teraz ściska go, przygotowując uroczyste
powitanie tego, który "był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł
się".
Człowiek - każdy człowiek - jest tym synem marnotrawnym:
owładnięty pokusą odejścia od Ojca, by żyć niezależnie; ulegający pokusie;
zawiedziony ową pustką, która zafascynowała go jak miraż; samotny, zniesławiony,
wykorzystany, gdy próbuje zbudować świat tylko dla siebie; w głębi swej nędzy
udręczony pragnieniem powrotu do jedności z Ojcem. Jak ojciec z przypowieści, Bóg
wypatruje powrotu syna, gdy powróci przygarnia go do serca i zastawia stół dla
uczczenia ponownego spotkania, w którym Ojciec i bracia świętują pojednanie.
To, co najbardziej uderza w przypowieści, to uroczyste i pełne
miłości przyjęcie przez ojca syna, który powraca: znak miłosierdzia Boga, zawsze
gotowego przebaczyć. Powiedzmy to od razu: pojednanie jest przede wszystkim darem Ojca
niebieskiego.
. do brata, który pozostał w domu
6.
Przypowieść ukazuje również starszego brata, który odmawia udziału w uczcie. Wyrzuca
młodszemu jego ucieczkę, zaś ojcu - przyjęcie zgotowane marnotrawnemu synowi, podczas
gdy jemu, uległemu i pracowitemu, wiernemu wobec ojca i domu, nigdy nie pozwolono - jak
mówi - zabawić się z przyjaciółmi. Oznacza to, że nie pojmuje dobroci ojca. A
dopóki ten brat, zbyt pewny siebie i swych zasług, zazdrosny i pogardliwy, pełen
goryczy i gniewu, nie nawraca się i nie jedna z ojcem i bratem, Uczta nie jest jeszcze w
pełni świętowaniem spotkania i odnalezienia.
Człowiek - każdy człowiek - jest również tym starszym bratem.
Egoizm czyni go zazdrosnym, zatwardza jego serce, zaślepia i zamyka na innych oraz na
Boga. Łagodność i miłosierdzie ojca drażnią go i gniwvajp; szczęście odnalezionego
brata ma dla niego posmak goryczy[21]. Także pod tym względem musi się on przemienić,
aby doszło do pojednania.
Przypowieść o synu marnotrawnym jest nade wszystko niewypowiedzianą
historią wielkiej miłości Ojca - Boga, który ofiarowuje wracającemu doń synowi dar
pełnego pojednania. Ukazując w osobie starszego brata egoizm, który dzieli między
sobą braci, staje się również historią rodziny ludzkiej: ukazuje nasze położenie i
wytycza drogę, którą trzeba przebyć. Syn marnotrawny, w swym pragnieniu nawrócenia,
powrotu w ojcowskie ramiona i uzyskania przebaczenia, wyobraża tych ludzi, którzy w
głębi sumienia odczuwają tęsknotę za pojednaniem na wszystkich poziomach i bez
zastrzeżeń, i którzy przeczuwają z wewnętrzną pewnością, że jest ona możliwa
jedynie wówczas, gdy wypływa z pierwszego i podstawowego pojednania, poprzez które
człowiek, przyjąwszy nieskończone miłosierdzie Boże, powraca z daleka do synowskiej
przyjaźni z Bogiem. Przypowieść zaś odczytana w perspektywie drugiego syna, odmalowuje
sytuację podzielonej przez egoizm rodziny ludzkiej, rzuca światło na trudność w
zaspokojeniu pragnienia i tęsknoty za rodziną pojednaną i zjednoczoną; przypomina
więc o konieczności głębokiej przemiany serc poprzez odkrycie na nowo miłosierdzia
Ojca, i przez zwycięstwo nad niezrozumieniem i wrogością między braćmi.
W świetle tej niewyczerpanej przypowieści o miłosierdziu, które
gładzi grzech, Kościół, podejmując zawarte w niej wezwanie, pojmuje swoją misję
jako działanie - śladem Chrystusa - dla nawrócenia serc i pojednania ludzi z Bogiem, a
także między sobą - dwóch rzeczywistości wewnętrznie ze sobą połączonych.
U ŹRÓDEŁ POJEDNANIA
W świetle Chrystusa - Sprawcy pojednania
7.
Jak widać z przypowieści o synu marnotrawnym, pojednanie jest darem Boga i Jego
inicjatywą. Ale wiara nasza uczy, że ta inicjatywa dopełnia się w tajemnicy Chrystusa
Odkupiciela, Sprawcy pojednania, który wyzwala człowieka z grzechu w każdej jego
postaci. Św. Paweł nie waha się twierdzić, że w tym zadaniu i urzędzie streszcza
się niezrównane posłannictwo Jezusa z Nazaretu, Słowa i Syna Bożego, który stał
się człowiekiem.
I my także możemy wyjść z tej centralnej tajemnicy ekonomii
zbawienia, która jest również kluczowym punktem chrystologii Apostoła. "Jeżeli
bowiem, będąc nieprzyjaciółmi, zostaliśmy pojednani z Bogiem przez śmierć Jego Syna
- pisze do Rzymian - to tym bardziej, będąc już pojednani, dostąpimy zbawienia przez
Jego życie. I nie tylko to - ale i chlubić się możemy w Bogu przez Pana naszego Jezusa
Chrystusa, przez którego teraz uzyskaliśmy pojednanie"[22]. Ponieważ zaś "w
Chrystusie Bóg jednał z sobą świat", Paweł w natchnieniu napomina chrześcijan z
Koryntu: "pojednajcie się z Bogiem! "[23].
O takiej misji jednania poprzez śmierć na Krzyżu mówił innymi
słowami ewangelista Jan, zaznaczając, że Chrystus miał umrzeć, "by rozproszone
dzieci Boże zgromadzić w jedno"[24].
A św. Paweł pozwala nam jeszcze zobaczyć dzieło Chrystusa w
wymiarach kosmicznych, gdy pisze, że w Nim Ojciec pojednał ze sobą wszystkie
stworzenia, i te na ziemi, i te w niebiosach[25]. Słusznie można powiedzieć o
Chrystusie Odkupicielu, że "w czasie gniewu stał się okupem"
(pojednaniem)[26] i jeżeli jest "naszym pokojem"[27], to jest także naszym
pojednaniem.
Słusznie zatem Jego męka i śmierć, sakramentalnie ponawiane w
Eucharystii, nazywane są w liturgii "Ofiarą pojednania"[28]; pojednania z
Bogiem i z braćmi, skoro sam Jezus naucza, że braterskie pojednanie winno się dokonać
przed złożeniem ofiary[29].
Mamy więc prawo, wychodząc od tych i innych ważnych i wymownych
tekstów Nowego Testamentu, skoncentrować rozważanie nad całą tajemnicą Chrystusa
wokół Jego misji jednania.
Pragnę przeto wypowiedzieć raz jeszcze wiarę Kościoła w akt
odkupieńczy Chrystusa, w tajemnicę paschalną Jego śmierci i zmartwychwstania jako
przyczyny sprawczej pojednania człowieka w podwójnym aspekcie uwolnienia od grzechu i
wspólnoty łaski z Bogiem.
Właśnie wobec bolesnego obrazu podziałów i trudności pojednania
pomiędzy ludźmi, zachęcam do spojrzenia na Mysterium Crucis jako na najwyższy dramat,
w którym Chrystus pojmuje i przeżywa aż do dna dramat oddalenia człowieka od Boga,
wołając słowami Psalmisty: "Boże mój, Boże: mój, czemuś Mnie
opuścił?"[30] i w tym samym czasie dokonuje naszego pojednania. Spojrzenie utkwione
w tajemnicy Golgoty winno zawsze przypominać nam ów wymiar "wertykalny"
podziału i pojednania w odniesieniu do stosunku człowiek-Bóg, który w świetle wiary
zawsze jest ważniejszy aniżeli wymiar "horyzontalny", to jest niż
rzeczywistość podziału i konieczność pojednania pomiędzy ludźmi. Wiemy bowiem, że
takie pojednanie między nimi nie jest i nie może być niczym innym, jak tylko owocem
odkupieńczego aktu Chrystusa, który umarł i zmartwychwstał, aby pokonać królestwo
grzechu, przywrócić przymierze z Bogiem i w ten sposób zburzyć "rozdzielający
mur"[31], wzniesiony przez grzech pomiędzy ludźmi.
Kościół niosący pojednanie
8.
Jednakże - jak powiedział św. Leon, Papież, mówiąc o męce Chrystusa -
"wszystko to, co Syn Boży uczynił i czego nauczał dla pojednania świata, znamy
nie tylko z historii Jego przeszłych czynów, ale również doznajemy skutków tego, co
dokonuje obecnie"[32]. Doznajemy pojednania dokonanego w Jego człowieczeństwie w
skuteczności świętych tajemnic sprawowanych przez Kościół, za który oddał On
siebie samego, i który ustanowił znakiem i narzędziem zbawienia.
Stwierdza to św. Paweł pisząc, że Bóg dał Apostołom Chrystusa
udział w swym dziele jednania. "Bóg zlecił nam - mówi - posługę jednania . i
słowo jednania"[33].
W dłonie i usta Apostołów, swoich wysłanników, Ojciec złożył
miłosiernie posługę jednania, którą wypełniają oni w sposób jedyny na mocy władzy
działania "in persona Christi". Ale i całej wspólnocie wierzących, całej
strukturze Kościoła powierzone zostało "słowo jednania", czyli zadanie
czynienia wszystkiego, co możliwe, by dawać świadectwo o pojednaniu i by sprawiać je w
świecie.
Można powiedzieć, że i Sobór Watykański II, definiując Kościół
jako "sakrament, czyli znak i narzędzie wewnętrznego zjednoczenia z Bogiem i
jedności całego rodzaju ludzkiego" oraz podkreślając jego obowiązek dążenia do
"pełnej jedności w Chrystusie" tych ludzi, którzy są "złączeni dziś
ściślej różnego rodzaju więzami"[34], potwierdza, że winien on przede wszystkim
dążyć do doprowadzenia ludzi do pełnego pojednania.
W ścisłym powiązaniu z posłannictwem Chrystusa można zatem
streścić bogatą i złożoną misję Kościoła w zadaniu dla niego centralnym -
jednania człowieka: z Bogiem, z samym sobą, z braćmi, z całym stworzeniem; i to w
sposób trwały, gdyż - jak powiedziałem kiedy indziej "Kościół ze swej natury
zawsze niesie pojednanie"[35].
Kościół dokonuje dzieła pojednania, gdy głosi orędzie pojednania,
jak zawsze czynił w swych dziejach, od Soboru apostolskiego w Jerozolimie[36] aż po
ostatni Synod i niedawno obchodzony Jubileusz Odkupienia. Oryginalność tego
przepowiadania polega na tym, że według nauki Kościoła pojednanie jest ściśle
powiązane z nawróceniem serca: jest to konieczna droga do osiągnięcia porozumienia
pomiędzy ludźmi.
Kościół dokonuje także dzieła pojednania ukazując człowiekowi
drogi i ofiarowując mu środki do wspomnianego wyżej poczwórnego pojednania. Te drogi
to nawrócenie serca i zwycięstwo nad grzechem egoizmu czy niesprawiedliwości,
dominowania czy wyzysku bliźniego, przywiązania do dóbr materialnych czy niepohamowanej
pogoni za przyjemnością. Środki - to wierne i pełne miłości słuchanie Słowa
Bożego, modlitwa osobista i wspólnotowa, a nade wszystko Sakramenty, prawdziwe znaki i
narzędzia pojednania, zaś wśród nich w tym aspekcie na plan pierwszy wysuwa się ten,
który słusznie nazywamy Sakramentem Pojednania lub Pokuty, do którego jeszcze
powrócę.
Kościół pojednany
9.
Zasługą mego czcigodnego Poprzednika, Pawła VI, jest jasne określenie tego, że
Kościół - aby ewangelizować - musi sam być ewangelizowany, to znaczy otwarty na
całościowe i pełne orędzie Dobrej Nowiny Jezusa Chrystusa, na słuchanie jej i
wprowadzanie w życie[37]. Ja również, zbierając w jeden organiczny dokument
rozważania IV Zgromadzenia Generalnego Synodu, mówiłem o Kościele, który katechizuje
siebie na tyle, na ile przeprowadza katechezę[38].
Nie waham się teraz podjąć tej współzależności w zastosowaniu do
omawianego tu tematu, aby stwierdzić, że Kościół, chcąc być sprawcą pojednania,
winien stawać się Kościołem pojednanym. W tym prostym i przejrzystym określeniu kryje
się przekonanie, że Kościół dla głoszenia i coraz skuteczniejszego ukazywania
światu wezwania, aby się pojednał, winien stawać się coraz bardziej wspólnotą
(choćby była jak "mała trzódka" pierwszych wieków) uczniów Chrystusowych,
których jednoczy obowiązek nawracania się stale do Pana, i życia godnego nowych ludzi,
w duchu i praktykowaniu pojednania.
Ludziom współczesnym, tak wrażliwym na konkretne świadectwo życia,
Kościół winien dawać przykład pojednania przede wszystkim w swoim łonie; dlatego
wszyscy musimy pracować nad uspokojeniem umysłów, zmniejszeniem napięć,
przezwyciężeniem podziałów, uzdrowieniem ran zadawanych sobie niekiedy wzajemnie przez
braci, gdy zaostrza się różnice stanowisk w dziedzinie spraw dyskusyjnych; szukać
natomiast jedności w tym, co jest podstawowe dla wiary i życia chrześcijańskiego, w
myśl starożytnej maksymy: In dubiis libertas, in necessariis nnitas, in omnibus caritas.
Według tego samego kryterium Kościół winien urzeczywistniać
również swój wymiar ekumeniczny. Kościół jest bowiem świadomy, że dla
osiągnięcia całkowitego pojednania winien iść drogą poszukiwania jedności między
tymi, którzy szczycą się mianem chrześcijan, ale także jako Kościoły czy Wspólnoty
są odłączeni jedni od drugich i od Kościoła rzymskiego. Kościół ten poszukując
takiej jedności, która byłaby owocem i wyrazem prawdziwego pojednania, nie zamierza
opierać jej ani na ukrywaniu spraw, które dzielą, ani na łatwych, bo powierzchownych i
nietrwałych, kompromisach. Jedność musi być wynikiem prawdziwego nawrócenia
wszystkich, wzajemnego przebaczenia, dialogu teologicznego i braterskich stosunków,
modlitwy i pełnej uległości wobec działania Ducha Świętego, który jest także
Duchem pojednania.
Kościół wreszcie, aby móc nazwać się w pełni pojednanym, coraz
bardziej poczuwa się do obowiązku niesienia Ewangelii poprzez krzewienie "zbawczego
dialogu"[39] wszystkim ludom, owym rozległym środowiskom ludzkim we współczesnym
świecie, które nie podzielają jego wiary, i które po prostu na skutek rosnącego
sekularyzmu odnoszą się do niego z rezerwą, z zimną obojętnością - jeżeli nie są
mu wrogie i nie prześladują go.
Kościół czuje się zobowiązany powtarzać wszystkim za św.
Pawłem: "pojednajcie się z Bogiem!"[40].
W każdym przypadku Kościół popiera pojednanie w prawdzie, wiedząc
dobrze, że ani pojednanie ani jedność nie mogą istnieć poza prawdą lub wbrew niej.
INICJATYWA BOGA I POSŁUGA KOŚCIOŁA
10.
Jako Wspólnota pojednana i sprawiająca pojednanie, Kościół nie może zapominać o
tym, że u źródeł jego daru i jego posłannictwa jednania leży pełna współczującej
miłości i miłosierdzia inicjatywa Boga, który jest miłością[41] i który z
miłości stworzył ludzi[42]; stworzył ich, aby żyli w przyjaźni z Nim i w jedności z
sobą.
Pojednanie pochodzi od Boga
Bóg pozostaje wierny swemu odwiecznemu zamysłowi także wówczas, gdy
człowiek, popychany przez Złego[43] i pociągnięty własną pychą, nadużywa wolności
danej mu ku miłowaniu i wielkodusznemu poszukiwaniu dobra, i odmawia posłuszeństwa
swemu Panu i Ojcu; również wówczas, gdy człowiek zamiast odpowiedzieć miłością na
miłość Boga, przeciwstawia się Mu niczym rywalowi, łudząc się i przeceniając swe
siły i w następstwie zrywając stosunki z Tym, który go stworzył. Bóg, mimo tej
przewrotności człowieka, pozostaje wierny w miłości. Z pewnością opowieść o
rajskim ogrodzie każe nam rozważać tragiczne następstwa odrzucenia Ojca, którymi są
wewnętrzny nieład w człowieku i zerwanie harmonii pomiędzy mężczyzną a kobietą,
pomiędzy bratem a bratem[44]. Pełna wymowy jest również przypowieść ewangeliczna o
dwóch synach, którzy na różny sposób oddalają się od ojca, wykopując przepaść
między sobą. Odrzucenie ojcowskiej miłości Boga i Jego daru miłości zawsze leży u
podstaw podziałów w łonie ludzkości.
Wiemy jednakże, że Bóg "bogaty w miłosierdzie"[45], jak
ojciec z przypowieści, nie zamyka serca dla żadnego ze swych synów. Oczekuje na nich,
szuka ich, odnajduje tam, gdzie odmowa udziału we wspólnocie więzi ich w odosobnieniu i
podziale, wzywa ich, by gromadzili się wokół Jego stołu w świątecznej radości
przebaczenia i pojednania.
Ta inicjatywa Boga urzeczywistnia się i objawia w odkupieńczym akcie
Chrystusa, który promieniuje na świat poprzez posługę Kościoła.
Wiara mówi nam bowiem, że Słowo Boże stało się ciałem i
zstąpiło, by zamieszkać na ziemi wśród ludzi, weszło w dzieje świata, przyjmując i
jednocząc je w sobie[46]. Ono nam objawiło, że Bóg jest miłością i dał nam
"przykazanie nowe"[47] miłości, a równocześnie tę pewność, że droga
miłości otwiera się dla wszystkich ludzi, a zatem wysiłek skierowany ku przywróceniu
powszechnego braterstwa nie jest daremny[48]. Chrystus, zwyciężając przez swoją
śmierć na krzyżu zło i moc grzechu, swoim pełnym miłości posłuszeństwem
przyniósł wszystkim zbawienie i stał się dla wszystkich "pojednaniem". W Nim
Bóg pojednał ze sobą człowieka.
Kościół, przepowiadając dalej posłanie o pojednaniu głoszone
przez Chrystusa w wioskach Galilei i całej Palestyny[49], nie przestaje zachęcać całej
ludzkości do nawrócenia i uwierzenia w Dobrą Nowinę. Mówi w imieniu Chrystusa,
powtarzając przytoczone już wezwanie św. Pawła apostoła: "spełniamy
posłannictwo jakby Boga samego, który przez nas udziela napomnień. W imię Chrystusa
prosimy: pojednajcie się z Bogiem"[50].
Kto przyjmuje to wezwanie, uczestniczy w ekonomii pojednania i
doświadcza prawdy zawartej także w słowach św. Pawła, według których Chrystus
"jest naszym pokojem. On, który obie części (ludzkości) uczynił jednością, bo
zburzył rozdzielający je mur - wrogość ., wprowadzając pokój, (aby) [w ten sposób]
jednych, jak i drugich znów pojednać z Bogiem"[51].
Skoro tekst ten odnosi się bezpośrednio do przezwyciężenia
podziału religijnego między Izraelem, jako wybranym narodem Starego Testamentu, i innymi
ludami, powołanymi do udziału w Nowym Przymierzu, to zawiera on jednak potwierdzenie
nowej powszechności duchowej, zamierzonej przez Boga i dokonanej przez Niego poprzez
ofiarę Jego Syna, Słowa Wcielonego, bez ograniczeń i jakichkolwiek wyjątków, dla
wszystkich, którzy się nawracają i wierzą w Chrystusa. Wszyscy zatem jesteśmy wezwani
do cieszenia się owocami tego zamierzonego przez Boga pojednania: każdy człowiek,
każdy naród.
Kościół, wielki sakrament pojednania
11.
Kościół ma misję głoszenia tego pojednania i trwania w świecie jako jego sakrament.
Sakramentem, czyli znakiem i narzędziem pojednania, jest Kościół z wielu tytułów o
różnym znaczeniu, a wszystkie one są zbieżne w dążeniu do otrzymania tego, co Boża
inicjatywa miłosierdzia pragnie człowiekowi przekazać.
Jest Sakramentem przede wszystkim przez samo swoje istnienie jako
wspólnota pojednana, która poświadcza i reprezentuje w świecie dzieło Chrystusa.
Jest nim przez swą posługę stania na straży i wyjaśniania Pisma
Świętego, będącego radosną nowiną pojednania, ponieważ zapoznaje kolejne pokolenia
z planem Bożej miłości i każdemu wskazuje drogi powszechnego pojednania w Chrystusie.
Jest nim wreszcie poprzez siedem Sakramentów, które we właściwy
każdemu z nich sposób "tworzą Kościół"[52]. Przypominając bowiem i na
swój sposób odnawiając tajemnicę paschalną Chrystusa, wszystkie Sakramenty są
źródłem życia dla Kościoła, a w jego rękach narzędziami nawrócenia do Boga i
pojednania między ludźmi.
Inne drogi pojednania
12.
Posłannictwo jednania jest właściwe całemu Kościołowi, również i przede wszystkim
temu już dopuszczonemu do pełnego udziału w Boskiej chwale z Maryją Dziewicą, z
Aniołami i Świętymi, którzy kontemplują i uwielbiają trzykroć świętego Boga. W
owej współpracy z Chrystusem nad jednaniem świata z Bogiem Kościół niebieski,
Kościół ziemski i Kościół czyśćcowy są w sposób tajemniczy ze sobą złączone.
Pierwszą drogą tego zbawczego działania jest droga modlitwy.
Niewątpliwie Najświętsza Dziewica, Matka Chrystusowa i Matka Kościoła[53], oraz
Święci, którzy już osiągnęli cel doczesnej wędrówki i uczestniczą w chwale Boga,
wspierają swoim wstawiennictwem braci pielgrzymujących na świecie w ich dążeniu do
nawrócenia, do wiary, do powstania po każdym upadku, w ich działaniu na rzecz rozwoju
komunii i pokoju w Kościele oraz w świecie. W tajemnicy Świętych Obcowania to
powszechne pojednanie urzeczywistnia się w sposób najgłębszy i najbardziej owocny dla
wspólnego zbawienia.
Istnieje także inna droga: droga przepowiadania. Kościół, mający
jedynego Mistrza, Jezusa Chrystusa, ze swej strony jako matka i nauczycielka niestrudzenie
pełni wobec ludzi posługę jednania i nie waha się ujawniać zła grzechu, głosić
konieczność nawrócenia, zachęcać i błagać ludzi, aby "się pojednali".
Było to i pozostaje w dzisiejszym świecie rzeczywiście jego prorocką misją: tą
samą, co misja jego Mistrza i Głowy, Jezusa. Jak On, Kościół zawsze będzie
wypełniał tę misję, ożywiony miłością miłosierną, niosąc wszystkim płynące z
Krzyża słowa przebaczenia i zachęty do nadziei.
Istnieje też, często bardzo trudna i ciężka, droga działalności
duszpasterskiej zmierzająca do tego, aby każdego człowieka - kimkolwiek jest i
gdziekolwiek się znajduje - sprowadzić na drogę - czasem długą - powrotu do Ojca i
komunii ze wszystkimi braćmi.
Jest wreszcie droga świadectwa, zazwyczaj cichego, będąca
konsekwencją podwójnej świadomości Kościoła: że jest w swej istocie
"niezachwianie święty"[54], ale musi dokładać starań, aby "oczyszczał
się z dnia na dzień i odnawiał, aż stanie się dla Chrystusa pełen chwały, bez skazy
i bez zmarszczki", gdyż z powodu naszych grzechów często "oblicze Kościoła
za mało świeci" przed oczyma tych, którzy nań patrzą[55]. W świadectwie tym nie
może zabraknąć dwóch podstawowych aspektów: bycia znakiem owej miłości powszechnej,
którą Jezus Chrystus zostawił w dziedzictwie swoim naśladowcom jako dowodu
przynależności do Jego królestwa; oraz przekładanie tego na język coraz nowych
faktów nawróceń i pojednania wewnątrz i zewnątrz Kościoła, związanych z
przezwyciężeniem napięć, wzajemnym przebaczeniem oraz wzrastaniem w duchu braterstwa i
pokoju, który ma się rozszerzać na cały świat. Tą drogą Kościół potrafi
przyczynić się skutecznie do powstania owej, jak określił ją mój poprzednik, Paweł
VI, "cywilizacji miłości".
|